niedziela, 30 sierpnia 2015

Sztukmistrz z Lublina - Isaac Bashevis Singer - Wpychał innych w błoto, a nie widział

Ale taki właśnie Jasza był. Wciąż grał jakąś inną rolę. Był kłębowiskiem osobowości: wierzący i heretyk, dobry i zły, fałszywy i szczery. Potrafił kochać wiele kobiet jednocześnie. Wszyscy byli niczym zamki, każdy ze swym własnym kluczem.Tylko taki ktoś jak on, Jasza, potrafił otwierać wszystkie dusze. Wiele ukrywał, rzadko mówił poważnie, zawsze maskował swe niepokoje.

Wpychał innych w błoto, a nie widział - udawał, że nie widzi, jak sam pogrąża się w nie coraz bardziej. Tylko słaba nić powstrzymywała go od upadku w bezdenną przepaść.

Spojrzał w twarz śmierci i rozpuście i zobaczył, że się od siebie nie różnią. Stojąc tak i patrząc, zrozumiał, że przechodzi jakąś zmianę, że nigdy już nie będzie tym samym Jaszą.  Ostatnia doba niepodobna była do żadnego poprzedniego dnia.  Podsumowała całe jego wcześniejsze życie , a czyniąc to położyła na nim pieczęć. Zobaczył rękę Boga. Dotarł do kresu drogi.

Cały świat to jeden wielki ból.

Szmula: Człowiek pozbawiony lęku byłby gorszy od zwierzęcia
Jasza:  I tak jest gorszy
Szmula: Móglby być lepszy to zależy od niego.
Jasza:  Jak? Co powinniśmy zrobić?
Szmula: NIKOGO NIE KRZYWDZIĆ. Nie mówić źle o nikim. Nie mieć nawet złych myśli.
Jasza: Co to pomoże?
Szmula: Gdyby każdy tak postępował, nawet nasz świat byłby rajem.
Jasza: To się nigdy nie stanie
Szmula: Każdy z nas musi czynić wszystko na co go stać.


"Sztukmistrz z Lublina" Isaac Bashevis Singer


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz