niedziela, 30 sierpnia 2015

Kłębowisko żmij- Francois Mauriac- Nie jestem z tych, których się kocha.

Nie jestem z tych, których się kocha.

Moja młodość była jednym długim samobójstwem.Lękając się, że i tak nikomu nie przypadnę do serca, starałem się z rozmysłem sprawiać złe wrażenie.

Zazdrościć komuś, kim się gardzi to uczucie haniebne, które potrafi zatruć człowiekowi całe życie.

Byłem cnotliwym narzeczonym. Poruszyłaś we mnie najczulsze struny.
Przekonywałaś mnie że z tym Rudolfem nie byłabyś szczęśliwa. Był zbyt piękny, nie kochał, pozwalał się tylko kochać. Pierwsza lepsza by ci go odbiła.

Milczenie jest łatwiejsze, toteż zawsze się w nie chronię.

Dziś w sześćdziesiątym  ósmym roku życia, tak jasno widzę, ile straciłem, nie przez umiłowanie cnoty, lecz przez nieufność i sknerstwo, że chce mi się wyć.

Ludwik: -  Jestem zły i to jest podstawą mego istnienia. Ksiądz odpowiedział z zakłopotaniem, że człowiek naprawdę zły sam by o tym nie mówił.

Och nie sądz tylko, abym był o sobie zbyt wysokiego mniemania. Znam moje serce, to kłębowisko żmij.

Dlaczego ze mną nigdy nie pomówiłaś? Może jest takie słowo, które wypowiedziane twoimi ustami, skruszyłoby mi serce?

Iza mawiała mi często: " Ty widzisz wszędzie tylko zło.." Miała rację, a jednak to nieprawda.

Nadziei nie da się wyplenić , ten chwast pleni się w nas do ostatka!

No tak, mówię sam do siebie, bo zawsze jestem samotny. Człowiek musi z kimś porozmawiać.

Wszystko pozostanie na wieki w tym punkcie, na którym stanęło, kiedy opuszczałem Calese. Nie rozpoczniemy już nowego życia, nie pójdziemy nową drogą. Umarła nie poznawszy mnie, nie wiedząc, że byłem nie tylko potworem, nie tylko katem, lecz, że był we mnie jeszcze inny człowiek.

To co mówił, nie miało znaczenia. Ważny był dla mnie jego lęk. W owej chwili, poczułem, że moja nienawiść umarła, że umarła we mnie też chęć zemsty. Może umarła już dawno. Podsycałem w sobie wściekłość ale moje wysiłki były daremne.

W gruncie rzeczy od lat nie robiłem wszakże nic innego, jak tylko usiłowałem stracić ten majątek, obdarować nim kogoś , kto nie należy do najbliższej rodziny. Myliłem się zawsze co do przedmiotu moich pragnień. Nie wiemy, czego pragniemy, nie kochamy tego, co zdajemy się kochać.

Czułem , widziałem mą zbrodnię, dotykałem jej. Nie tkwiła ona całkowicie w tym ohydnym kłębowisku żmij - w nienawiści do dzieci, pragnieniu zemsty, ukochaniu pieniądza, lecz w uporze, z jakim wzbraniałem się poprzez te skłębione żmije przedrzeć. Nie dość , że przez pół wieku znałem z samego siebie to tylko, co mną nie było; na innych też patrzyłem w ten sam sposób.

Nigdy nie zdawałem sobie sprawy, ze trzeba zrywać maskę z twarzy innych  ludzi, ze trzeba przedrzeć się przez nią aby do nich dotrzeć. Powinienem był zrobić to odkrycie mając trzydzieści, czterdzieści lat. Dziś jestem starcem o zamierającym sercu i patrzę, jak ostatnia jesień mojego życia kołysze do snu winnice, jak je odurza oparami mgieł i promieniami słońca.

Ci, których winienem był kochać umarli; umarli ci, którzy mogli mnie kochać. A nie mam jż czasu i sił, aby wyjść naprzeciw tych, co pozostali, aby ich na nowo odkryć. Wszystko we mnie, nawet mój glos, moje ruchy, mój uśmiech, należy do tego potwora, którego pchnąłem do walki przeciw światu, któremu dałem swe imię.

"Kłębowisko żmij" Francois Mauriac (1885 - 1970) laureat Nobla 1952

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz