Istnieje taka granica, kiedy wszystko co może się jeszcze zdarzyć z człowiekiem- to tylko coś lepszego.
I ta różnica w sposobie podejścia niewiele zależy od własnego doświadczenia, jest jakby dana w dzieciństwie na całe życie.
Głodnemu człowiekowi można wiele wybaczyć, bardzo wiele.
Należy uważać na siebie w chwili, kiedy nerwy są napięte, rozognione. Trzeba wystrzegać się obnażenia swojego serca, swojego umysłu- nagle z jakiejkolwiek strony. Trzeba wystrzegać się ciosu z tyłu.
(..) deprawująca siła "błatniackego" świata. Tamci to jednak ludzie i od czasu do czasu wyjrzy z nich coś ludzkiego. "Błatniacy" zaś to nie ludzie.(...) Każda minuta w łagrze była trucizną. Łagier jest dnem życia.
(..) boi się wszystkiego przed czym człowiek nie powinien odczuwać strachu. (..) jest moralnie zgnieciony.
Zrozumiał, że poddany został wielkiej próbie i zachował życie, że okropne doświadczenia wyniesione z kopalni musi zużyć na swoją korzyść.
Tam przegrał bitwę ale nie była to bitwa ostatnia. (..) właśnie tu na tej pryczy na miarę cyklopów, Andriej zrozumiał, że jest coś wart, że może sam siebie szanować. (..) udało mu się wyjaśnić wiele prawd, udało mu się zwalczyć strach, co nie oznacza, że zupełnie przestał się bać.
Istnieje świat i istnieją podziemia piekieł, skąd czasami ludzie wracając nie ginąc w nich na zawsze.
Było nader oczywiste, że trzeba się trzymać ja najdłużej, do ostatniego dnia (..) nie popełniać błędu, panować nad sobą, (...) cały czas trzymać sie w ryzach albo umieć sie oderwać.
Moje życie w więzieniu i w łagrze nauczyło mnie polegać jedynie na samym sobie.
Na kursie poczułem się pełnoprawnym człowiekiem, na którego nikt nie mógł krzyczeć, ani się nad nim znęcać. Zniweczona, pokruszona na drobne cząstki miłość własna otrzymała niezbędne spoiwo, za pomocą, którego, można było odtworzyć to, co zostało zupełnie rozbite.
Ale śmierć, niedawno tak bliska, zaczęła się powoli odsuwać, zamiast niej nie wróciło jednak życie, lecz podświadomość, stan istnienia, na który brak określeń, który nie jest życiem.(..)Potem pojawiło się we mnie coś innego niż złość, czy nienawiść. Pojawiło się zobojętnienie - niczego się już nie bałem.
"Opowiadania kołymskie" Warłam Szałamow (1807 - 1982)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz