Byłem przedstawicielem handlowym, o tak - mówi Bunny - żałosnym komiwojażerem, domokrążcą handlującym niedolą - i zamyka oczy, poddaje się rytmowi swej własnej spowiedzi... mówi o naturze miłości, o tym jak wielkim miłość przepełniała go strachem, jak bardzo przerażało go samo jej istnienie i zmuszło do tchórzliwej ucieczki, i opowiada .. o samobójstwie żony i jego własnej odpowiedzialności za ten jej straszny czyn. Wspomina o koszmarze nieobecności żony w jego życiu i w życiu jego syna.
Opowiada tłumowi o swoim kryzysie sumienia i o tym, jak ujrzał wszystkie swoje czynyi całe nieszczęście, jakie spowodował, przechodzące obok niego w nieprzerwanym łańcuchu i mówi o tym, jak w dosłownym sensie tego słowa "posiadł" go Diabeł... Ogłasza, że od tej chwili zamierza iść przez życie z odrobinę większą godnością. Ale przede wszystkim zamierza zająć się swym małym synkiem, Bunnym Juniorem. Z początku tłum my wymyśla, buczą na niego, syczą i potrząsają pięściami w jego stronę. W końcu udaje mu się nakłonić tłum by zechciał go wysłuchać... i rozjuszony tłum w końcu uspokaja się nieco.... ktoś gdzieś pokiwa głową i zawoła: - Biedny człowieku.
- Wpierw jednak potrzebuję waszej pomocy. Czy znajdziecie w swoich sercach przebaczenie dla mnie?
Odkryłem, że trudno być dobrym na tym świecie- mówi Bunny, zamyka oczy i wypuszczając powietrze z płuc nieruchomieje.
- Och, tato - szepcze Bunny Junior.
Deszcz siecze bez wytchnienia, grzmią czarne burzowe chmury, wysyłają po całym niebie trzaskające błyskawice. Tłum szloch i krzyczy pod ociekającymi wodą parasolkami i pod płócienną markizą kawiarenki przy Western Road. Bunny Junior kładzie głowę na piersi swego ojca, oplata ramionami jego szyję i całuje go po raz ostatni.
Śmierć Bunny'ego Munro - Nick Cave
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz