poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Wilk stepowy - Hermann Hesse - Nie szkoda niczego co minęło, szkoda tylko tego, co jest teraz

Spojrzenie wilka stepowego przenikało całą naszą współczesność, całą zapobiegliwą krzątaninę, całe karierowiczostwo i próżność, całą powierzchowną grę zarozumiałej, płytkiej duchowości - i niestety - sięgało jeszcze głębiej, nie tylko do braków i beznadziejności naszych czasów, naszej mentalności, naszej kultury, ale przenikało aż do serca człowieczeństwa.... Spojrzenie to mówiło; "Patrz, jakimi jesteśmy małpami!Patrz jaki jest człowiek!" (...) Odczuwał nienawiść i śmiertelną wrogość do wszystkich ludzi i do ich zakłamanych i zwyrodniałych manier i obyczajów.

Zapiski Hallera ... oznaczają dosłownie drogę przez piekło, bądź pełną lęku, bądź odważną, drogę przez chaos mrocznego świata duszy, podjętą w celu przejścia przez to piekło, stawienia czoła chaosowi, przecierpieniu zła do końca.

Nie szkoda niczego co minęło, szkoda tylko tego, co jest teraz...

Ach trudno jest znaleźć ślad Boga wśród życia jakie wiedziemy...

Z chwilą kiedy się rodzimy już jesteśmy winni..

 ....Jestem szaleńcem, jestem naprawdę wilkiem stepowym - jak często siebie nazywałem - jestem zwierzęciem zabłąkanym w obcym, niezrozumiałym świecie , zwierzęciem, które nie może już znaleźć swojego legowiska, swego pożywienia i chęci do życia. (...) Być może całe życie jest tylko okrutną pomyłką, jakimś gwałtownym i niefortunnym, poronionym tworem pramatki, jakąś dziką i straszliwie chybioną próbą natury.... człowiek jest może nie tylko na pół rozumnym zwierzęciem, lecz i dzieckiem Bożym, przeznaczonym do nieśmiertelności.

Jak tysiące jemu podobnych uczynił on z wyobrażenia, że o każdej godzinie droga do śmierci stoi przed nim otworem.. pocieszenie i oparcie. Oswojenie się z myślą, że to zapasowe wyjście stale jest otwarte dodawało mu siły, budziło w nim ciekawość wypróbowania cierpień i złych stanów, a gdy było z nim bardzo źle, mógł czasem, pomyśleć: "A jednak jest ciekawy ile właściwie człowiek potrafi wytrzymać! Jeśli osiągnąłem już granicę wytrzymałości to wystarczy mi tylko otworzyć drzwi i już mnie nie będzie". Jest wielu samobójców, w u których takie właśnie myśli wyzwalają niezwykłe siły.

musiałby spojrzeć w głąb chaosu własnej duszy i dojść do pełnej świadomości samego siebie.

Choć cel "stawania się człowiekiem" jest mu lepiej znany niż mieszczuchom, to jednak zamyka oczy i nie chce wiedzieć, że rozpaczliwe trzymanie się swego "ja" , rozpaczliwe "niechcenie umierania" jest najpewniejszą drogą do wiecznej śmierci, gdy tymczasem gotowość umierania, zrzucania powłok, wieczne oddanie swego "ja" przemianie, prowadzi do nieśmiertelności.

W  ciągu tych lat straciłem zawód, rodzinę , dom, stanąłem poza wszelkimi grupami społecznymi, samotny, przez nikogo nie kochany, przez wielu podejrzewany, w ustawicznym gorzkim konflikcie z opinią publiczną i moralnością , i chociaż wciąż jeszcze żyłem w mieszczańskich ramach, to jednak z moim sposobem odczuwania , byłem pośrodku tego świata - obcy.

Jeżeli nawet w tych wszystkich moich bolesnych przemianach zyskałem coś niewidzialnego i nieuchwytnego - musiałem za to drogo zapłacić i raz po raz życie moje stawało się twardsze, cięższe, samotniejsze i bardziej zagrożone.

Niechby nawet samobójstwo było głupie, tchórzliwe i podłe, niechby było niesławnym i haniebnym wyjściem  zapasowym - każde, nawet najbardziej hańbiące wyjście  z tego młyna cierpień jest gorąco pożądane, tu już nie ma teatru szlachetności i heroizmu, tu postawiono mnie przed prostym wyborem między małym przelotnym bólem, a palącym, nie kończącym się , trudnym do wyobrażenia cierpieniem.

(...) a ponieważ oboje jesteśmy ludźmi samotnymi trudnymi, o pokrewnych duszach i chorobach duszy, więc mimo wszystko utrzymywała się między nami jakaś więź,

Rozczarowany szedłem dalej, nie widziałem dokąd, nie istniały dla mnie żadne cele, żadne dążenia, żadne obowiązki. Życie miało obrzydliwie gorzki smak, czułem jak narastający od dawna wstręt osiąga swój szczyt, jak życie mnie wyłącza i odrzuca. (..) Ach, gdzie bym tylko spojrzał, dokąd tylko skierowałbym myśl, nigdzie nie czekała na mnie radość, nikt mnie nie przywoływał, nic mnie nie nęciło, (..) Mój Boże, jakże to było możliwe? Jak mogło się to stać ze mną (...)Zdawało mi się , że nigdy dotąd sam przymus życia nie bolał mnie tak dotkliwie, jak w tej godzinie.

Hermina: - Czy nie rozumiesz, że dlatego ci się podobam  i dlatego jestem dla ciebie ważna, bo przedstawiam coś w rodzaju zwierciadła, bo w moim wnętrzu jest coś, co daje ci odpowiedź i co ciebie rozumie? Właściwie wszyscy ludzie powinni być dla siebie takimi zwierciadłami i wzajemnie sobie służyć odpowiedzią i oddźwiękiem, (...)  Nie jestem w tobie zakochana, Harry, ani ty we mnie. Ale potrzebuję ciebie, tak jak ty mnie potrzebujesz. Potrzebujesz mnie teraz, w tej chwili, bo jesteś zrozpaczony i trzeba ci pchnięcia, które wtrąciłoby cię do wody  i przywróciło życie,

Tego mi nie wybaczą, gdyż oczywiście oni sami są absolutnie niewinni: cesarz, generałowie, wielcy przemysłowcy, politycy, prasa... nie mają sobie absolutnie nic do zarzucenia, nie poczuwają się do żadnej winy. Można by sądzić, że na świecie, wszystko układa się wspaniale, tylko, że w ziemi leżą dziesiątki milionów pozabijanych ludzi.

Harry:Ale nikt nie chce, nikt nie chce uniknąć następnej wojny, nikt nie chce sobie i swoim dzieciom oszczędzić następnej masowej rzezi, skoro nie może osiągnąć tego tańszym kosztem, Godzinę pomyśleć, na chwilę wniknąć w siebie i postawić sobie pytanie, w jakim stopniu sami bierzemy udział i ponosimy winę za nieład i złość w świecie... widzisz tego nikt nie chce!

Hermina: Walka przeciw śmierci drogi Harry, jest zawsze rzeczą piękną, szlachetną, cudowną i czcigodną, a więc i walka przeciw wojnie. Ale jest też zawsze beznadziejną donkiszoterią.

Harry: Może to i prawda, ale takimi truizmami, że wszyscy i tak niedługo będziemy musieli umrzeć i że wobec tego wszystko jest obojętne, czyni się całe życie obojętnym i głupim.

Hermina: twoje życie  również i przez to nie stanie się płytkie i głupie, że wiesz, iż twoja walka jest bezskuteczna.

Chcę czegoś więcej. Nie jestem zadowolony ze stanu szczęśliwości, nie jestem do tego stworzony, to nie jest moim przeznaczeniem. Moim przeznaczeniem jest coś przeciwnego. Tęsknię za cierpieniem, które uczyni mnie gotowym i żądnym śmierci.  (...) Lekkie życie, lekka miłość, lekka śmierć - to nie dla mnie.

Musisz zginąć wilku stepowy. Jesteś dla tego prostego, wygodnego, dzisiejszego świata zadowalającego się byle czym, za bardzo wymagający i za głodny, on cię wypluwa, masz dla niego o jeden wymiar za dużo.

Jest wielu świętych, którzy najpierw byli wielkimi grzesznikami, grzech może być również drogą do świętości, grzech i występek.

Ach, pomyślałem, niech się dzieje co chce, wreszcie i ja raz jestem szczęśliwy, promienny, oderwany od samego siebie..

Jest pan tutaj w szkole humoru, ma pan nauczyć się śmiać. Otóż wszelki humor wyższego rzędu zaczyna się od tego , że nie bierze się już poważnie własnej osoby..

NIECH SIĘ PAN NAUCZY BRAĆ SERIO TO, CO JEST TEGO WARTE, A Z RESZTY NIECH SIĘ PAN ŚMIEJE!


"Wilk stepowy" Herman Hesse
 - prozaik, poeta i eseista niemiecki (1877 - 1962)  laureat Nobla -1946

niedziela, 30 sierpnia 2015

Kłębowisko żmij- Francois Mauriac- Nie jestem z tych, których się kocha.

Nie jestem z tych, których się kocha.

Moja młodość była jednym długim samobójstwem.Lękając się, że i tak nikomu nie przypadnę do serca, starałem się z rozmysłem sprawiać złe wrażenie.

Zazdrościć komuś, kim się gardzi to uczucie haniebne, które potrafi zatruć człowiekowi całe życie.

Byłem cnotliwym narzeczonym. Poruszyłaś we mnie najczulsze struny.
Przekonywałaś mnie że z tym Rudolfem nie byłabyś szczęśliwa. Był zbyt piękny, nie kochał, pozwalał się tylko kochać. Pierwsza lepsza by ci go odbiła.

Milczenie jest łatwiejsze, toteż zawsze się w nie chronię.

Dziś w sześćdziesiątym  ósmym roku życia, tak jasno widzę, ile straciłem, nie przez umiłowanie cnoty, lecz przez nieufność i sknerstwo, że chce mi się wyć.

Ludwik: -  Jestem zły i to jest podstawą mego istnienia. Ksiądz odpowiedział z zakłopotaniem, że człowiek naprawdę zły sam by o tym nie mówił.

Och nie sądz tylko, abym był o sobie zbyt wysokiego mniemania. Znam moje serce, to kłębowisko żmij.

Dlaczego ze mną nigdy nie pomówiłaś? Może jest takie słowo, które wypowiedziane twoimi ustami, skruszyłoby mi serce?

Iza mawiała mi często: " Ty widzisz wszędzie tylko zło.." Miała rację, a jednak to nieprawda.

Nadziei nie da się wyplenić , ten chwast pleni się w nas do ostatka!

No tak, mówię sam do siebie, bo zawsze jestem samotny. Człowiek musi z kimś porozmawiać.

Wszystko pozostanie na wieki w tym punkcie, na którym stanęło, kiedy opuszczałem Calese. Nie rozpoczniemy już nowego życia, nie pójdziemy nową drogą. Umarła nie poznawszy mnie, nie wiedząc, że byłem nie tylko potworem, nie tylko katem, lecz, że był we mnie jeszcze inny człowiek.

To co mówił, nie miało znaczenia. Ważny był dla mnie jego lęk. W owej chwili, poczułem, że moja nienawiść umarła, że umarła we mnie też chęć zemsty. Może umarła już dawno. Podsycałem w sobie wściekłość ale moje wysiłki były daremne.

W gruncie rzeczy od lat nie robiłem wszakże nic innego, jak tylko usiłowałem stracić ten majątek, obdarować nim kogoś , kto nie należy do najbliższej rodziny. Myliłem się zawsze co do przedmiotu moich pragnień. Nie wiemy, czego pragniemy, nie kochamy tego, co zdajemy się kochać.

Czułem , widziałem mą zbrodnię, dotykałem jej. Nie tkwiła ona całkowicie w tym ohydnym kłębowisku żmij - w nienawiści do dzieci, pragnieniu zemsty, ukochaniu pieniądza, lecz w uporze, z jakim wzbraniałem się poprzez te skłębione żmije przedrzeć. Nie dość , że przez pół wieku znałem z samego siebie to tylko, co mną nie było; na innych też patrzyłem w ten sam sposób.

Nigdy nie zdawałem sobie sprawy, ze trzeba zrywać maskę z twarzy innych  ludzi, ze trzeba przedrzeć się przez nią aby do nich dotrzeć. Powinienem był zrobić to odkrycie mając trzydzieści, czterdzieści lat. Dziś jestem starcem o zamierającym sercu i patrzę, jak ostatnia jesień mojego życia kołysze do snu winnice, jak je odurza oparami mgieł i promieniami słońca.

Ci, których winienem był kochać umarli; umarli ci, którzy mogli mnie kochać. A nie mam jż czasu i sił, aby wyjść naprzeciw tych, co pozostali, aby ich na nowo odkryć. Wszystko we mnie, nawet mój glos, moje ruchy, mój uśmiech, należy do tego potwora, którego pchnąłem do walki przeciw światu, któremu dałem swe imię.

"Kłębowisko żmij" Francois Mauriac (1885 - 1970) laureat Nobla 1952

Stepy Akermańskie - Adam Mickiewicz

Stepy Akermańskie

Wyplynąłem na suchego przestwór oceanu,
Wóz nurza się w zieloność i jak łódka brodzi,
Śród fali łąk szumiących, sród kwiatów powodzi,
Omijam koralowe ostrowy burzanu.

Już mrok zapada nigdzie drogi ni kurhanu,
Patrzę w niebo, gwiazd szukam, przewodniczek łodzi;
Tam z dala błyszczy obłok? tam jutrzenka wschodzi?
To błyszczy Dniestr, to weszła lampa Akermanu.

Stójmy! - jak cicho! - słyszę ciągnące żurawie,
Których by nie dościgły źrenice sokoła;
Słyszę, kędy się motyl kołysa na trawie,

Kędy wąż śliską piersią dotyka się zioła.
W takiej ciszy! - tak ucho natężam ciekawie,
Że słyszałbym głos z Litwy. - Jedźmy, nikt nie woła.

Sonety krymskie - Adam Mickiewicz

Rozłączenie - Juliusz Słowacki

ROZŁĄCZENIE
Rozłączeni - lecz jedno o drugim pamięta;
Pomiędzy nami lata biały gołąb smutku
I nosi ciągłe wieści. - Wiem, kiedy w ogródku,
Wiem, kiedy płaczesz w cichej komnacie zamknięta.

Wiem, o jakiej godzinie wraca bolu fala,
Wiem, jaka ci rozmowa ludzi łzę wyciska.
Tyś mi widna jak gwiazda, co się tam zapala
I łzą różową leje, i skrą siną błyska.

A choć mi teraz ciebie oczyma nie dostać,
Znając twój dom - i drzewa ogrodu i kwiaty,
Wiem, gdzie malować myślą twe oczy i postać,
Między jakimi drzewy szukać białej szaty.

Ale ty próżno będziesz krajobrazy tworzyć,
Osrebrzać je księżycem - i promienić świtem.
Nie wiesz, że trzeba niebo zwalić, i położyć
Pod oknami, i nazwać jeziora błękitem.

Potem jezioro z niebem dzielić na połowę
W dzień zasłoną gór jasnych, w nocy skał szafirem;
Nie wiesz, jak włosem deszczu skałom wieńczyć głowę,
Jak je widzieć w księżycu odkreślone kirem.

Nie wiesz, nad jaką górą wschodzi ta perełka,
Którąm wybrał dla ciebie za gwiazdeczkę stróża.
Nie wiesz, że gdzieś daleko, aż u gór podnóża,
Za jeziorem - dojrzałem dwa z okien światełka.

Przywykłem do nich - kocham te gwiazdy jeziora,
Ciemne mgłą oddalenia, od gwiazd nieba krwawsze.
Dziś je widzę, widziałem zapalone wczora,
Zawsze mi świecą - smutno i blado - lecz zawsze...

A ty - wiecznie zagasłaś nad biednym tułaczem;
Lecz choć się - nigdy - nigdzie połączyć nie mamy,
Zamilkniemy na chwilę i znów się wołamy
Jak dwa smutne słowiki, co się wabią płaczem.

Nad jeziorem Leman, d. 20 lipca 1835 r.

Co się wydarzyło w Madison County - Robert James Waller - W ciągu tych czterech dni dał mi więcej

W ciągu tych czerech dni dal mi więcej niż całe życie, wszechświat i sprawił, że wcześniej rozbita zebrałam się w sobie. Nigdy ani przez chwilę nie przestałam o nim myśleć. Zawsze czułam jego obecność. Zawsze gdzieś tam był.

"Co się wydarzyło w Madison County" Robert James Waller

Zamek - Franz Kafka - Jakie samobójcze może być szczęście

Jakie samobójcze może być szczęście.

Ale nie można sobie zakazać marzeń.

Z jakim utęsknieniem we wszystkim co Ty robisz i mówisz, nawet gdy mi to przykrość sprawia, szukam pomyślnych dla siebie treści.

Że choć K. jest na razie w poniżeniu, sytuacja jego może nawet odstraszać, ale w jakiejś wprawdzie niesłychanie dalekiej przyszłości będzie górował nad wszystkimi.

Jeśli nie masz do mnie zaufania, o jakże ma nie powstać we mnie nieufność względem Ciebie?

.... by Frieda mu obrzydła, by poznał jak haniebnie go nabiera i to wszystkimi sposobami, rzekomą urodą, wiernością, a przede wszystkim rzekomym uczuciem do K.

K. znajdował się sam w wielkim pokoju i gotów do dalszej walki odwrócił się szukając przeciwnika. Ale już nikogo nie było.

Jest geometrą, czegoś się uczył, ale jeśli nie potrafi tego wykorzystać, to i tak nic z tego.

Nie chcę badać jak ta sprawa się przedstawia, być może pozory rzeczywistości odpowiadają rzeczywistości.

Możesz kogoś, kto ma oczy zawiązane, nie wiem jak zachęcać, aby patrzył przez opaskę, a i tak nic nie zobaczy


Człowiek się gubi i nie może się połapać.


"Zamek" - Franz  (1883 - 1924)

Franz Kafka

Sławomir Mrożek - Przy pewnym wysiłku można udać przed sobą, że się nie istnieje.

Przy pewnym wysiłku można udać przed sobą, że się nie istnieje. Mianowicie z pomocą wyobraźni, która sobie wyobraża, że jej nie ma.

Dzisiaj będzie jak wczoraj, mniej więcej, wciąż bliżej końca, którego nie można sobie wyobrazić, ale, który nadejdzie.

Sławomir Mrożek

Wściekłość i wrzask - Wiliam Faulkner - Człowiek jest tylko igraszką i zabawka w rękach losu

Każdy człowiek jest tylko igraszką i zabawką w rękach losu.

Widział niemal jak przeciwstawne siły, jego wola i przeznaczenie, suną z ogromną szybkoscią przeciwko sobie, ku spotkaniu, które będzie nieodwracalne. Stał się chytry. Nie mogę popełnić błędu powtarzał. Będzie tylko jedno właściwe wyjście bez alternatywy, to właśnie wyjście muszę wybrać.

Człowiek jest sumą swoich nieszczęść. Przychodzi dzień, kiedy sądzisz, że nieszczęście ma już ciebie dosć, ale wtedy to czas jest twoim nieszczęściem.

Ten człowiek wydawał się taki stary, taki wątły, a jednocześnie taki złowrogi w swoim zapamiętaniu, że Jazon po raz pierwszy ujrzał jasno i bez osłonek klęskę, ku której zmierzał.... Mnie nazywać łgarzem!- wył tamten. - Puszczaj! Puść mnie tylko na chwilę, już ja ci pokażę.

Ale on ryczał żałośnie, powoli, bez łez, poważny, beznadziejny dźwięk wyrażający ogrom całego niemego nieszczęścia pod słońcem.

"Wściekłość i wrzask" - William Faulkner (1897 - 1962) laureat Nobla 1949


Bracia Karamazow- Fiodor Dostojewski - Najważniejsza rzecz, niech Pan sam przed sobą nie kłamie.

Najważniejsza rzecz, niech Pan sam przed sobą nie kłamie. Ten kto sam przed sobą kłamie i własnego kłamstwa słucha, prawdy żadnej już nie widzi ani w sobie ani dookoła siebie, a przeto szacunek traci dla siebie i dla innych.

Na ludzi się nie gniewaj i krzywdy przebaczaj. Kto żałuje za grzechy, ten już kocha. Nie ma takiego grzechu i być nie może, aby go Bóg miłosierny nie przebaczył sercu pokutę szczerze czyniącemu.

Uprzytomnił sobie  że tak podłego człowieka, jak Fiodor Pawłowicz nie należało traktować na serio, a w każdym razie nie trzeba było tracić z powodu niego zimnej krwi i zapomnieć się do tego stopnia.

Prawdziwą bowiem karą, jedynie rzeczywistą, jedynie zastraszającą i skuteczną jest ta, która istnieje w świadomości własnego sumienia.

JAK ROZPĘTAJĄ SIĘ BIESY ODMAWIAJ MODLITWĘ.

Alosza: Ojciec nie jest zły tylko zepsuty

W każdym człowieku kryje się bestia złości i bestia spuszczonych z łańcucha żądz.

Człowiek niby sam sobie winien, dano mu raj na ziemi, a on zapragnął wolności i wykradł ogień z niebios, wiedząc z góry, że ściąga na siebie nieszczęście, zatem nie warto go żałować.

Ale na co mi pomsta, na co mi piekło dla katów, co tu piekło może naprawić skoro tamci już umęczeni?

Im większa jest władza tym straszliwsze jej zastosowanie.

Zmiażdżcie go waszym miłosierdziem, okażcie mu miłość, a przeklnie swoje czyny.

Alosza: Wiedzcie, że nie ma nic lepszego, silniejszego, zdrowszego i pożyteczniejszego dla życia nad jakieś dobre wspomnienie, zwłaszcza wyniesione z dzieciństwa, z domu rodzinnego. Jeżeli wiele się nazbiera takich wspomnień, to człowiek jest zbawiony na całe życie.

Mitia o Katii: Przeklinam Cię, a przecież Cię ubóstwiam. Czuję to w sercu. Została am struna i dzwoni.

Bez cierpienia, jaka by z życia była przyjemność? Wszystko obróciłoby się w jedno niekończące się nabożeństwo.

"Bracia Karamazow" Fiodor Dostojewski (1821-1881)

alt

Śmierć Bunny'ego Munro - Nick Cave - Czuje że uodpornił się na ten zwariowany świat dorosłych


Czuje, że uodpornił się na ten zwariowany świat dorosłych, tak jak się człowiek uodparnia na grypę lub trąd, lub promieniowanie, lub coś w tym stylu. Jest trochę tak jakby podano mu antidotum: mógłby go ugryźć każdy wąż, jaki żyje na tej planecie, a on wciaż byłby w stanie iść dalej. Myśli, że duchy zapewniają lepszą ochronę niż  prawdziwi ludzie, i to także chciałby powiedzieć tamtej dziewczynce na rowerze.

Bunny Junior macha nogami , siedząc na murku, rozmyśla o tym, co powiedziała mu matka, i uśmiecha się na myśl, że mimo wszystko jest tylko dzieckiem, i wszystko, co musi, to właśnie ... być dzieckiem. Dzieckiem, które lubi Dartha Vadera, dzieckiem o zadziwiajacej pamięci, przechowującej wszelkiego rodzaju fascynujące fakty, dzieckiem ciekawym świata, dzieckiem z "dobrym serduszkiem", dzieckiem, które potrafi nawet rozmawiać z duchami. Świata dorosłych, w którym się porusza nie musi rozumieć - nie musi wiedzieć, dlaczego wszyscy wyglądają jak zombi, dalczego jego matka umarłą, dlaczego jego ojciec przez większość czasu zachowuje się jak psychicznie chory.

Bunny Junior ma nadzieję, że nic naprawdę złego nie przydarzy się jego ojcu. Albowiem, chociaż matka powiedziała, że tato się zagubił, i choć prawdopodobnie nie jest dobry w roli ojca, nie jest, jak inni ojcowie, których Bunny Junior widział w telewizji, w czasopismach, w parkach, czy gdzie indziej... -  on kocha swojego tatę całym sercem i nawet za milion lat nie zamieniłby go na żadnego innego.


"Śmierć Bunny'ego Munro" - Nick Cave

Śmierć Bunny'ego Munro- Nick Cave - Odkryłem, że trudno być dobrym na tym świecie

Byłem przedstawicielem handlowym, o tak - mówi Bunny - żałosnym komiwojażerem, domokrążcą handlującym niedolą - i zamyka oczy, poddaje się rytmowi swej własnej spowiedzi... mówi o naturze miłości, o tym jak wielkim miłość przepełniała go strachem, jak bardzo przerażało go samo jej istnienie i zmuszło do tchórzliwej ucieczki, i opowiada .. o samobójstwie żony i jego własnej odpowiedzialności za ten jej straszny czyn. Wspomina o koszmarze nieobecności żony w jego życiu i w życiu jego syna.

Opowiada tłumowi o swoim kryzysie sumienia i o tym, jak ujrzał wszystkie swoje czynyi całe nieszczęście, jakie spowodował, przechodzące obok niego w nieprzerwanym łańcuchu i mówi o tym, jak w dosłownym sensie tego słowa "posiadł" go Diabeł... Ogłasza, że od tej chwili zamierza iść przez życie z odrobinę większą godnością. Ale przede wszystkim zamierza  zająć się  swym małym synkiem, Bunnym Juniorem. Z początku tłum my wymyśla, buczą na niego, syczą i potrząsają pięściami w jego stronę. W końcu udaje mu się nakłonić tłum by zechciał go wysłuchać... i rozjuszony tłum w końcu uspokaja się nieco.... ktoś gdzieś pokiwa głową i zawoła:  - Biedny człowieku.
- Wpierw jednak potrzebuję waszej pomocy. Czy znajdziecie w swoich sercach przebaczenie dla mnie?

Odkryłem, że trudno być dobrym na tym świecie- mówi Bunny, zamyka oczy i wypuszczając powietrze z płuc nieruchomieje.

- Och, tato - szepcze Bunny Junior.
Deszcz siecze bez wytchnienia, grzmią czarne burzowe chmury, wysyłają po całym niebie trzaskające błyskawice. Tłum szloch i krzyczy pod ociekającymi wodą parasolkami i pod płócienną markizą kawiarenki przy Western Road. Bunny Junior kładzie  głowę na piersi swego ojca, oplata ramionami jego szyję  i całuje go po raz ostatni.

Śmierć Bunny'ego Munro - Nick Cave

Sztukmistrz z Lublina - Isaac Bashevis Singer - Wpychał innych w błoto, a nie widział

Ale taki właśnie Jasza był. Wciąż grał jakąś inną rolę. Był kłębowiskiem osobowości: wierzący i heretyk, dobry i zły, fałszywy i szczery. Potrafił kochać wiele kobiet jednocześnie. Wszyscy byli niczym zamki, każdy ze swym własnym kluczem.Tylko taki ktoś jak on, Jasza, potrafił otwierać wszystkie dusze. Wiele ukrywał, rzadko mówił poważnie, zawsze maskował swe niepokoje.

Wpychał innych w błoto, a nie widział - udawał, że nie widzi, jak sam pogrąża się w nie coraz bardziej. Tylko słaba nić powstrzymywała go od upadku w bezdenną przepaść.

Spojrzał w twarz śmierci i rozpuście i zobaczył, że się od siebie nie różnią. Stojąc tak i patrząc, zrozumiał, że przechodzi jakąś zmianę, że nigdy już nie będzie tym samym Jaszą.  Ostatnia doba niepodobna była do żadnego poprzedniego dnia.  Podsumowała całe jego wcześniejsze życie , a czyniąc to położyła na nim pieczęć. Zobaczył rękę Boga. Dotarł do kresu drogi.

Cały świat to jeden wielki ból.

Szmula: Człowiek pozbawiony lęku byłby gorszy od zwierzęcia
Jasza:  I tak jest gorszy
Szmula: Móglby być lepszy to zależy od niego.
Jasza:  Jak? Co powinniśmy zrobić?
Szmula: NIKOGO NIE KRZYWDZIĆ. Nie mówić źle o nikim. Nie mieć nawet złych myśli.
Jasza: Co to pomoże?
Szmula: Gdyby każdy tak postępował, nawet nasz świat byłby rajem.
Jasza: To się nigdy nie stanie
Szmula: Każdy z nas musi czynić wszystko na co go stać.


"Sztukmistrz z Lublina" Isaac Bashevis Singer


Romeo i Julia - William Shakespeare - Chcesz już iść? Jeszcze ranek nie tak blisko


Julia
Chcesz już iść? Jeszcze ranek nie tak bliski,
słowik to a nie skowronek się zrywa
I śpiewem przeszył trwożne ucho twoje,
Co noc on śpiewa owdzie na gałązce
granatu, wierzaj mi, że to był słowik.



Romeo
Tu jest niebo gdzie Julia żyje

Romeo
Na skrzydłach miłości lekko, bezpiecznie mur ten przesadziłem,
bo miłość nie zna żadnych tam i granic

Romeo
Ona zawstydza świec jarzących blaski

Julia
Jak myślisz  czy się znów ujrzymy kiedy?

Romeo
Nie wątpię o tym najmilsza a wtedy
wszystkie cierpienia nasze kwiatem tkaną
kanwą do słodkich rozmów nam się staną


"Romeo i Julia" William Shakespeare




sobota, 29 sierpnia 2015

Dzikie palmy- William Faulkner- Złudzeniami można żyć dość długo i być szczęśliwym.

Złudzeniami można żyć dość długo i być dość szczęśliwym. Może to nawet jedyny sposób żeby być szczęśliwym.

..To wszystko na pewien czas, a potem narodzić się na nowo ze świeżym zapasem sił i dalej dźwigać ciężar świata jeszcze przez pewien czas, dopóki nie wyczerpie się odwaga.

Cała ta głupia historia niedługo się skończy i będę mógł wracać, a potem nagle spostrzegł, że myśli: Będę musiał wracać; stał nieruchomo i patrzył na otaczającą go dziwną i bogatą pustynie, na której panował spokój i nadzieja i w której ostatnie siedem lat jego życia zapadło się jak garść małych kamyczków wrzuconych do jeziora, idąc prosto na dno i nie zostawiając żadnych zmarszczeń na powierzchni, i znowu pomyślał spokojnie i z jakimś głębokim zdumieniem: Tak. Zapomniałem, jaka to dobra rzecz zarabiać pieniądze. Kiedy człowiekowi pozwalają zarabiać.

Tym razem nieprędko się podniósł. Leżał płasko na brzuchu z rozkrzyżowanymi rękoma, w pozycji wyrażającej prawie spokój, jakąś pełną uległości medytację. Wiedział, że kiedyś będzie musiał wstać, po prostu dlatego, że życie składa się z momentów, w których człowiek musie wstać prędzej czy póżniej, a potem znowu wcześniej czy później musi upaść.

Odkryłem, że dotąd nie miałem pojęcia o głębinach zepsucia, do jakiego zdolna jest ludzka wyobraźnia, a to zawsze jest interesujące.

Pamiętasz : czarna przepaść; cały rodzaj ludzki przed tobą przebył ją i żył nadal, inni po tobie zrobią to samo, ale dla ciebie to nie ma żadnego znaczenia, bo oni nie mogą cię przestrzec, powiedzieć ci co masz robić, żeby przeżyć.Samotność, rozumiesz. Musisz to zrobić w samotności, a samotność, jaką człowiek może znieść i nie umrzeć, ma granice tak samo jak napięcie elektryczne.

"Dzikie palmy" - William Faulkner

Siłą bezwładu - Wiliam Golding - A jednak jestem żarliwym dyletantem rozdzieranym przez uczucia irracjonalne

A jednak jestem żarliwym dyletantem, rozdzieranym przez uczucia irracjonalne i chaotyczne, namiętnie dociekliwym i przez siebie samego potępionym. Kiedy straciłem wolność? Bo bylem kiedyś wolny. Miałem możność wybierania.

Nie znalem swojego ojca i przypuszczam, że matka moja także go nie znała.
Przezroczysta plama, która jest mną żegluje przez życie jak pusta w środku bańka mydlana.
Matka i Evie wznoszą się jak dwie bliźniacze wieże przede mną. Moja matka była niemal prostytutką a Evie nałogową kłamczuchą. Rano pierwszy wybiegałem nad rynsztoki czekałem na nią patrząc w jej drzwi. Kiedy się zjawiała cały świat nabierał blasku.

Nikt nie miał takiego wpływu na bieg mojego życia jak Philip. Uważaliśmy go za tchórza, którego obezwładnia strach przed brutalnością. Toteż stał się naturalnym celem ataków ; jeśli któryś z nas miał ochotę kogokolwiek poturbować, Philip zawsze nawijał się pod rękę.
Biegał bardzo szybko, ale jeśli udało się przyprzeć go do muru, w takich sytuacjach stosował  inna równie dobrą technikę obrony. Kulił się nie odpowiadając na ciosy. Może robił to raczej instynktownie niż przez chytrość, w każdym razie metoda była skuteczna. Człowiek nie spotykając oporu, nie doznaje wprawdzie uczucia solidarności ze swoją ofiarą, ale prędko nudzi go  taka jednostronna walka. W milczeniu skręcał się pod spadającymi na niego ciosami, a wtedy zabawa traciła cały urok. Przerażona bierna ofiara nie była bardziej interesująca niż martwy wypchany worek. Nadstawiał drugi policzek, a my odchodziliśmy szukać sportu bardzie podniecającego.

Uczyła historii biblijnej i paru innych przedmiotów i była wychowawczynią naszej klasy przez cały rok. Nazywała się Rowena Pringle i nienawidziła mnie, częściowo dlatego, że ja łatwo mogłem budzić nienawiść, a częściowo dlatego, że sama była do nienawiści skłonna.
Nie myślałem o niej źle , sądziłem ,że skoro pani Pringle zadaje mi cierpienie, widocznie zasłużyłem na nie. Z pozycji czlowieka dojrzałego potępiam ją. Jako nękane dziecko, którym wówczas byłem w jej rękach, nie rozumiałem, że prawda jest bezużyteczna i niebezpieczna, gdy głoszą ją tylko wargi.

To w co człowiek wierzy, jest funkcją tego czym sam jest , a jest w dużym stopniu tym co mu się zdarzyło.Żyjemy  z dnia na dzień zaskakiwani przez sytuacje, wobec których i w których wykonujemy swój taniec. Już mówiłem, że o naszych decyzjach nie rozstrzyga logika , lecz emocje. Mamy rozum i jesteśmy irracjonalni.

Należymy oboje do tego samego gatunku. Musiałaś mnie dręczyć. Kiedyś, gdzieś utraciłaś wolność i potem już musiałaś krzywdzić mnie, tak, jak krzywdziłaś. Rozumiesz? Owocem tego jest może także Beatrice zamknięta w domu wariatów, nasze wspólne dzieło, moje dzieło, dzieło świata.
Czy nie zdajesz sobie sprawy, że to nasza niedoskonałość przymusza nas do torturowania się wzajemnie? Na pewno to wiesz? Niewinni i przewrotni żyją w jednym świecie - Philip Arnold jest ministrem królestwa i manewruje życiem z taką łatwością , z jaką oddycha. Ale my nie jesteśmy ani niewinni ani przewrotni. My jesteśmy winni. My upadamy. Czołgamy się na czworakach. Płaczemy i rozszarpujemy się nawzajem.

Panna Pringle mieszkała teraz o parę mil od szkoły, w małej wioseczce z  dachami pokrytymi trzciną i kutymi żelaznymi furtkami. Po dziesięciu sekundach pragnąłem już tylko uciec stamtąd. Ciarki chodziły mi po skórze. Zachowała swoją straszliwą władzę nade mną i jej pochwały były nie mniej groźne niż kiedyś jej nienawiść; zrozumiałem, że nie mamy sobie nic do powiedzenia.  Bo ta kobieta osiągnęła nieoczekiwany rodzaj zwycięstwa: sama siebie okłamała tak skutecznie, że teraz już żyła w jednym tylko świecie.

"Siłą bezwładu" William Golding

curiosity by imran+kadir




piątek, 28 sierpnia 2015

Dzień dłuższy niż stulecie - Czingiz Ajtmatow - Ból wielkich strat z czasem stępia się

Zadręczała się matka gorzkimi myślami, które raz po raz wracały. I nie było ich komu powierzyć, żeby ulżyć smutkowi, nie było do kogo się zwrócić poza samym Bogiem.
Ciała jej syna jednak nie znaleziono, a koń nie wrócił. A jeśli dzięki jakiemuś przypadkowi pozostał przy życiu i uczyniono zeń mankurta?

Ból wielkich strat z czasem stępia się, wszystko ulega zapomnieniu.

Po wyjaśnieniu sprawy Abutalipa raz jeszcze się przekonuję, że ludzie długo będą musieli wypleniać z siebie tę straszliwą cechę charakteru- nienawiść do człowieka, który ma osobowość. Jak długo- trudno to odgadnąć. Wbrew temu wszystkiemu wychwalam życie za to, że sprawiedliwość jest na ziemi niezniszczalna. Oto i tym razem zatriumfowała. Chociaż trzeba było za nią drogo zapłacić, jednak zatriumfowała. I będzie tak zawsze dopóki trwa świat.

- Jakże to tak? - wyszeptał Edigej w pustkę, ciągle jeszcze nie chcąc zrozumieć, co się stało. - A więc naprawdę wyjechali? - powiedział ze zdumieniem i smutkiem, chociaż było najzupełniej oczywiste, że ludzie opuścili ten dom. I poczuł się nieszczęśliwy, tak nieszczęśliwy, jak jeszcze nigdy w całym dotychczasowym życiu. Stał nie mając pojęcia, co robić dalej, jak postąpić, jak powstrzymać w sobie krzyczące , wyrywające się na zewnątrz poczucie krzywdy i utraty.

- No dobrze przypuśćmy, że wyjechałeś, ale od siebie nigdzie nie odjedziesz. Żebyś się zaszył nie wiadomo gdzie, nie uciekniesz przed swoim nieszczęściem. Ono wszędzie pójdzie za tobą. Nie, Edigeju, jeśli jesteś dżygitem, to tutaj na miejscu spróbuj się wziąść w garśc. Wyjechać - to nie jest bohaterstwo. Wyjechać może każdy. Ale nie każdy może pokonać samego siebie.



(Stepy Kazachstanu należą do największych tego typu obszarów na świecie)


Baza Sokołowska - Marek Hłasko - Ty sam musisz w siebie wierzyć, sam próbować

Ty sam musisz w siebie wierzyć, sam próbować, nie oglądać się ciągle na innych. A że trzeba czasami zacisnąć zęby, no, to takie już jest życie. Samo nic nie przychodzi, wszystko trzeba zdobywać. No tak?

Baza Sokołowska - Marek Hłasko

Finis Perfectus - Marek Hłasko - Świat zbyt daleko zabrnął w zbrodnię, aby cokolwiek mogło powstrzymać

Świat zbyt daleko zabrnął w zbrodnię, aby cokolwiek mogło powstrzymać szalone ręce.
Dziś cały świat jest martwym domem. Jest olbrzymim obozem koncentracyjnym, tak wielkim, iż nie potrzeba kolczastych drutów, gdyż i tak nie ucieknie się nigdzie. Można tylko kontemplować zagładę.

Może wtedy kiedy na tej planecie zostanie tysiąc osób, nauczą się one żyć? Dziś nie ma takiej zbrodni, której nie mógłby popełnić człowiek w imię wielkiego strachu. Wielki strach zwalnia od wszystkiego i załatwia wszystko. Wielkie rany trzeba leczyć wielkim bólem.

"Finis perfectus" Marek Hłasko

apokalipsa (2).jpg

czwartek, 27 sierpnia 2015

Galapagos - Kurt Vonegut - Co do tak zwanej chluby ludzkości: coraz więcej ludzi przyznawało, że ich mózgi

Co do tak zwanej chluby ludzkości: coraz więcej ludzi przyznawało, że ich mózgi są nieodpowiedzialne, niegodne zaufania, obrzydliwie niebezpieczne i całkowicie pozbawione poczucia rzeczywistości - krótko mówiąc nie są żadnym cholernym dobrem.


 "Galapagos" Kurt Vonnegut

Szklany klosz - Sylwia Plath - Jak dobrze byłoby gdyby na to wszystko mogło spaść zapomnienie

Jak dobrze byłoby , gdyby na to wszystko mogło spaść  zapomnienie jak wielki całun śniegu. Ale te przeżycia stały się częścią mojej istoty. Są krajobrazem, w którym przyszło mi żyć.

A teraz, już prawie o północy pierwszego dnia, wciąż nie śpię, łamiąc swoje postanowienie, żeby kłaść się wcześnie - opóźniam sen, żeby odsunąć nieuniknione nadejście jutrzejszego ranka. jeszcze 
jedna próba ucieczki" 

Cios spadnie wcześniej czy później, a na razie trzeba się cieszyć każdym najmniejszym drobiazgiem.Byle to trwało jak najdłużej.

(..) niektórzy ludzie , tacy jak ja, przechodzą piekło na ziemi, więc będą to już mieli z głowy po śmierci.

Wiem, że przez całe życie będę się miotała pomiędzy różnymi, wykluczającymi się nawzajem pragnieniami.







Szklany klosz - Sylwia Plath



Samotność długodystansowca - Alan Sillitoe - Będę długodystansowcem biegnącym na przełaj swoją własną ścieżką,

Będę długodystansowcem biegnącym na przełaj swoją własną ścieżką, choćby mi na niej było bardzo żle.

"Samotność długodystansowca"  Alan Sillitoe



niedziela, 23 sierpnia 2015

Gracz - Fiodor Dostojewski wszystko to przemknęło jak sen- nawet moja namiętność

Wszystko to przemknęło jak sen - nawet moja namiętność, a ta przecież była silna i prawdziwa, ale gdzie się teraz podziała? Doprawdy teraz mi przychodzi do głowy: " czy ja aby wtedy nie zwariowałem i czy nie siedziałem przez cały czas gdzieś w domu wariatów.."
Zaprzepaściłem siebie. Czym jestem dzisiaj? Zerem. Czym mogę być jutro? Jutro mogę zmartwychwstać i na nowo zacząć żyć! Mogę odnaleźć w sobie człowieka dopóki ten jeszcze nie zginął.

W każdym położeniu można zachować godność osobistą.

Człowiek jest z natury despotą i lubi być dręczycielem.


Gracz - Fiodor Dostojewski

Nieznośna lekkość bytu - Milan Kundera - Ale czy to była miłość! Czy nie była to po prostu histeria człowieka

Ale czy to była miłość? Czy nie była to po prostu histeria człowieka, który w głębi duszy uświadamia sobie swą niezdolność do kochania i zaczyna wmawiać sobie miłosć?

Możliwe, że nie jesteśmy w stanie kochać właśnie dlatego, że pragniemy być kochani, to jest dlatego, że domagamy się czegoś od tego drugiego (miłości) zamiast podchodzić do niego bez żadnych wymagań i pragnąc wyłącznie jego obecnosci.

Cóż może być warte życie jeśli pierwsza próba już jest życiem ostatecznym?
Einmal ist keinmal, powtarza sobie Tomasz niemieckie przysłowie. Coś, co stanie się raz, jak gdyby nie stało się nigdy. Jeśli  człowiek ma prawo tylko do jednego życia, to jakby nie żył w ogóle.

Nie chciał, żeby wiedziano, że Teresa  u niego sypia. Wspólny sen stanowił bowiem corpus delicti miłości. Z innymi kobietami nigdy nie dzielił snu. Nie znosił budzić się w środku nocy przy boku obcej istoty; czuł wstręt do wspólnego wstawania rano; nie życzył sobie, by ktoś słyszał, jak myje zęby w łazience; nie pociągała go intymność śniadania we dwoje.

Czy naprawdę miał zarzucić swe erotyczne przyjaźnie? Nie mógł. Nie miał siły opanować pożądania do innych kobiet. No i wydawało mu się to niepotrzebne. Nikt nie wiedział lepiej od niego, ze jego przygody w niczym nie zagrażają Teresie.

Sabina: Było to tak, jak gdyby ukryła się w muszli, a z oddali brzmiało morze nieprzyjaznego świata.

- Ponieważ kochać to znaczy wyrzec sie siły - odpowiedział cicho Franz

Zbrodnicze reżymy zostały stworzone nie przez zbrodniarzy, ale przez entuzjastów, przekonanych, że odkryli jedyną drogę do raju. Bronili jej zapamiętale i dlatego zamordowali wielu ludzi. Potem się okazało, że żadnego raju nie ma i że entuzjaści byli mordercami. Wtedy wszyscy zaczęli krzyczeć na komunistów: jesteście odpowiedzialni za nieszczęścia kraju (zbiedniał i podupadł), za utratę jego niepodległości (wpadł w ręce Rosji), za morderstwa sądowe! Ci, których obwiniano odpowiadali: Nie wiedzieliśmy! Okłamano nas! Wierzyliśmy! W głębi duszy jesteśmy niewinni.

Tomasz miał opinię najlepszego chirurga w szpitalu.

Jakże bezbronni jesteśmy wobec pochlebstw!

Inaczej mówiąc: miłość zaczyna  się w chwili kiedy kobieta wpisze się swym pierwszym słowem do naszej pamięci poetyckiej. W jego myślach było pełno Teresy i nie miał chęci na żadne przygody.

Przyszło mu do głowy, że jego gonitwa za kobietami była także jakimś es muss sein, imperatywem , który czynił z niego niewolnika. Pragnął wakacji. Ale zupełnych wakacji, a więc pozbycia się wszystkich imperatywów, wszystkich es muss sein!

Bóg obdarzył człowieka wolnością , możemy więc w końcu przyjąć, że nie jest odpowiedzialny za zło które człowiek czyni.

Braterstwo wszystkich ludzi świata można zbudować wyłącznie na kiczu.


"Nieznośna lekkość bytu" Milan Kundera

sobota, 22 sierpnia 2015

"Matka noc" Kurt Vonnegut - Jest mnóstwo rzeczy, o które warto walczyć, ale nie ma żadnego powodu, żeby ślepo nienawidzić

Jest mnóstwo rzeczy, o które warto walczyć, ale nie ma żadnego powodu, żeby ślepo nienawidzić i wyobrażać sobie, że Bóg wszechmogący nienawidzi razem z tobą. Gdzie jest zło?To ta niemała część każdego człowieka, która chce nienawidzić bez ograniczeń, która chce nienawidzić i mieć Boga po swojej stronie.To ta część każdego człowieka, dla której wszelka forma brzydoty jest tak pociągająca. To ta skretyniała część każdego z nas, która feruje wyroki, wymierza kary i dąży do wojny. 

"Matka noc" Kurt Vonnegut 

Opowiadania kołymskie- Warłam Szałamow - Człowiek żyje dzięki właściwej sobie umiejętności zapominania

Człowiek żyje dzięki właściwej sobie umiejętności zapominania. 

Istnieje taka granica, kiedy wszystko co może się jeszcze zdarzyć z człowiekiem- to tylko coś lepszego.

I ta różnica w sposobie podejścia niewiele zależy od własnego doświadczenia, jest jakby dana w dzieciństwie na całe życie.

Głodnemu człowiekowi można wiele wybaczyć, bardzo wiele.

Należy uważać na siebie w chwili, kiedy nerwy są napięte, rozognione. Trzeba wystrzegać się obnażenia swojego serca, swojego umysłu- nagle z jakiejkolwiek strony. Trzeba wystrzegać się ciosu z tyłu.


(..) deprawująca siła "błatniackego" świata. Tamci to jednak ludzie i od czasu do czasu wyjrzy z nich coś ludzkiego. "Błatniacy" zaś to nie ludzie.(...) Każda minuta w łagrze była trucizną. Łagier jest dnem życia.

(..) boi się wszystkiego  przed czym człowiek nie powinien odczuwać strachu. (..) jest moralnie zgnieciony.

Zrozumiał, że poddany został wielkiej próbie i zachował życie, że okropne doświadczenia wyniesione z kopalni  musi zużyć na swoją korzyść.

Tam przegrał bitwę ale nie była to bitwa ostatnia. (..) właśnie tu na tej pryczy na miarę cyklopów, Andriej zrozumiał, że jest coś wart, że może sam siebie szanować. (..) udało mu się wyjaśnić wiele prawd, udało mu się zwalczyć strach, co nie oznacza, że zupełnie przestał się bać.

Istnieje świat i istnieją podziemia piekieł, skąd czasami ludzie wracając nie ginąc w nich na zawsze.

Było nader oczywiste, że trzeba się trzymać ja najdłużej, do ostatniego dnia (..) nie popełniać błędu, panować nad sobą,  (...) cały czas trzymać sie w ryzach albo umieć sie oderwać.

Moje życie w więzieniu  i w łagrze nauczyło mnie polegać jedynie na samym sobie.

Na kursie poczułem się pełnoprawnym człowiekiem, na którego nikt nie mógł krzyczeć, ani się nad nim znęcać. Zniweczona, pokruszona na drobne cząstki miłość własna otrzymała niezbędne spoiwo, za pomocą, którego, można było odtworzyć to, co zostało zupełnie rozbite.

Ale śmierć, niedawno tak bliska, zaczęła się powoli odsuwać, zamiast niej nie wróciło jednak życie, lecz podświadomość, stan istnienia, na który brak określeń, który nie jest życiem.(..)Potem pojawiło się we mnie coś innego niż złość, czy nienawiść. Pojawiło się zobojętnienie - niczego się już nie bałem.


"Opowiadania kołymskie" Warłam Szałamow  (1807 - 1982)

Żółte ptaki- Kevin Powers - bo przecież jesteś tchórzem

..bo przecież jesteś tchórzem i w gruncie rzeczy to właśnie przez własne tchórzostwo wpakowałeś się w ten syf, bo chciałeś być mężczyzną, bo ludzie w liceum śmiali się z ciebie i popychali cię na stołówce i na szkolnym korytarzu, z powodu tego że lubiłeś czytać książki, a czasem także wiersze , i nazywali cię pedałem..

 "Żółte ptaki" Kevin Powers

Andrzej Michniewicz- Ufam tobie Boże

Ufam tobie Boże, ale dlaczego jesteś taki abrakadabra, alegoryczny,alogiczny, anachroniczny, andromorficzny, apokryficzny, aseksualny? Dlaczego taki zadekretowany, zaordynowany, zawęźlany, zawoalowany, zawłaszczony, zmitologizowany, znormalizowany? Wiem, że mi nie odpowiesz. Wiesz, że mi nie odpowiesz. Jednak ufam Tobie! 

autor Andrzej Michniewicz

Czas życia i czas śmierci - Erich Maria Remarque - możliwe jest zaćmienie słońca ale nie

Możliwe jest zaćmienie słońca ale nie wieczna noc. Nigdy jeszcze nie istniała tyrania, która utrzymałaby się przez dłuższy czas.....



Cud oczekuje zawsze na skraju rozpaczy! 


Jeśli człowiek nie czuje się bezpiecznie, powinien trzymać język za zębami.


Czyż medal nie ma zawsze dwóch stron?


Dziwne, człowiek człowiek zaczyna rozumieć innych dopiero wtedy, kiedy sam dostanie w tyłek.


W nocy nachodzą człowieka inne myśli niż w dzień.


Zatraciliśmy zdolność porównywania, przez dziesięć lat izolowano nas, izolowano w ohydnej, o pomstę do nieba wołającej, nieludzkiej i śmiesznej pysze. Ogłoszono nas narodem panów, któremu inni mają służyć jak niewolnicy.


Straszne patrzyło stugębnym, upiornym obliczem, nie mają w istocie żadnego.


Druty telegraficzne towarzyszyły pociągowi, kołysały się do góry  i na dół - linie nutowe nieskończonej, niemej melodii. Ptaki ulatywały z nich jak pieśni.


Ale cóż wymaga mniej pożywki niż nadzieja?


Pozycję, której nie można utrzymać, oddaje się. Tego uczy się człowiek na wojnie.


Łatwiej jest umrzeć niż żyć.


Nasze życie samo o to dba. Mobilizuje rezerwy skąd może. A w niebezpieczeństwie nie zna słabości ani sentymentów.


Wyrzuty sumienia mają zawsze nie ci , którzy je mieć powinni.


Sprawiedliwość i współczucie wiecznie skazane są na beznadziejną walkę i stale od nowa rozbijają się o samolubstwo, obojętność i strach.


-Jeśli nie możesz czemuś zaradzić, to się przynajmniej nie denerwuj. Co to komu pomoże?
-Łatwo panu mówić
- Słusznie, nie urodziliśmy się posągami


Życie go nauczyło, że nie rozczarowują tylko rzeczy najprostsze; ciepło, woda, dach nad głową, chleb, cisza i ufność we własne ciało


Miłość czyni życie lżejszym i  cięższym, a czasem nie do zniesienia.


Przezorność zawsze lepsza niż żal poniewczasie.


Przeszłość. Nic z nią nie możemy począć, obciąża nas tylko. Także i to co było w niej dobrego. Musimy zacząć od nowa. Przeszłość zbankrutowała. Już do niej nie powrócimy.


Wszystko zależy od tego z czym się coś porównuje.


A może lepiej czekać, niż nie mieć nic na co by można było czekać.


- Nie wierzy pan, że można być człowiekiem dobrodusznym i kreisleiterem równocześnie?
- A pan wierzy?
- To może się zdarzyć, jeśli ktoś jest pozbawiony charakteru albo tchórzliwy albo słaby i dlatego współpracuje

-
Gimnastykę uprawia się tylko wtedy, gdy się jest w rozpaczy.
- To pomaga?
- Tylko w przedostatnim stadium rozpaczy. Wtedy gdy się nie chce myśleć. W ostatnim nic już nie pomaga, pozostaje tylko rezygnacja.
- A potem?
- Potem trzeba czekać, aż życie człowieka znów gdzieś wyniesie. Mam na myśli życie, które karze ci oddychać. Nie to , które daje pełnię życia.


Jeśli się nie ma wymagań, wszystko jest darem.


Wszystko ma swoje dobre i złe strony.


To małe prywatne szczęście nie mogło się utrzymać, utonęło w bezdennym bagnie powszechnego nieszczęścia i rozpaczy.


Wystarczy iść krok za krokiem. Nie należy rozwiązywać zagadki bytu kiedy się jest w niebezpieczeństwie.



"Czas życia i czas śmierci" Erich Maria Remarque (1898 - 1970)





Inger Christensen - Próbowałam opowiedzieć o świecie, który nie istnieje

Próbowałam opowiedzieć o świecie, który nie istnieje, żeby zaistniał
Powietrze zawieszone nieruchomo w powietrzu
nad polami za miastem gdzie już nie chodzę.
Radość z dystansu, do którego przywykłam.
Spokój w niepokoju, do którego przywykłam
Jak przy wysokiej gorączce radość, że nic nie znaczę.

Próbowałam trzymać świat na dystans. Było to łatwe.
Przywykłam trzymać świat na dystans . Jestem obca.
Najlepiej czuję się jako obca.
W ten sposób zapominam świat.
W ten sposób nie płaczę już i się nie miotam.
W ten sposób świat staje się biały i obojętny.

I przebywam gdziekolwiek. I stoję zupełnie nieruchoma.
W ten sposób przyzwyczajam się do bycia martwą.

To jest krytyka władzy człowieka nad językiem
bo to krytyka władzy języka nad człowiekiem.

Inger Christensen "Cykl Scena/związki"

Sto lat samotności - Gabriel Garcia Marquez - Remedios w sennym powietrzu

Remedios w sennym powietrzu godzin sjesty, Remedios w milczącym oddechu róż, Remedios w tajemnym korowodzie nocnych motyli, Remedios w zapachu chleba o świcie, Remedios wszędzie i Remedios na zawsze

"Sto lat samotności" Gabriel Garcia Marques

Miłość w czasach zarazy - Gabriel Garcia Marquez - mieć kogoś kto by mnie zrozumiał

Mieć kogoś kto by mnie zrozumiał oto moja jedyna potrzeba życiowa

"Miłość w czasach zarazy" Gabriel Garcia Marquez

Józef Baran - Tydzień na Krecie

wystarczy zboczyć z utartego szlaku,
by cieszyć się znów jak dziecko z każdego odkrycia

co rano nabierać mocy w objęciach fal
pojmując, że czas już skończyć
z myśleniem o dalekiej przyszłości
 która nie ma dla ciebie przyszłości
bo przyszłością jest dla ciebie TERAZ:
 rozżarzony ognik każdej kolejnej sekundy
przesuwających się wzdłuż lontu

nie rok, lecz 360 dni, nie dzień lecz 1444 minuty
a każda ma swą odrębną historię

tak spalać się w gwiazdozbiorze chwil
a może wtedy wymierzona w ciebie od urodzenia
śmiertelna strzała biegnąca niczym Achilles
za żółwiem Zenona z Elei nigdy cię nie doścignie

Józef Baran "Tydzień na Krecie"

Mechaniczna pomarańcza - Anthony Burges - chodzi o to czy technika Ludovycka rzeczywiście może

Chodzi o to czy technika Ludovycka rzeczywiście może uczynić kogoś dobrym? Albowiem dobroć bierze się z ludzkiego wnętrza. Dobroć to kwestia wyboru. Kiedy człowiek nie może wybierać to nie jest już ludzkie.
Instynkt samozachowawczy i lęk przed cierpieniem fizycznym zmuszają go do tych groteskowych poniżeń. Ich nieszczerość rzuca się w oczy. Nie jest już złoczyńcą. I nie jest również istotą zdolną do moralnego wyboru.
- To subtelności- tak jak gdyby uśmiechnął się doktor Brodzki. - Nas tu nie interesują motywacje ani wyższa etyka. My się zajmujemy tylko eliminacją przestępstw.

"Mechaniczna pomarańcza" Anthony Burges

Auto da fe- Elias Canetti - żeby tylko umysł miał zajęcie. Przed bramami swego umysłu ustawił czterech japońskich strażników

Żeby tylko umysł miał zajęcie. Przed bramami swego umysłu ustawił czterech japońskich strażnikow niebios, ogromne potwory maszkarowate i straszne. Wiedzą czego nie wolno wspuszczać. DOZWOLONE JEST TYLKO TO CO SPRZYJA BEZPIECZEŃSTWU MYSLI!



Halucynacja żyje dopóty, dopóki się jej nie pokona. Należy mieć siłę, żeby uprzytomnić sobie niebezpieczeństwo, w którym się człowiek znajduje. Należy swoją świadomość nasycić obrazem, którego się człowiek boi. Należy ułożyć list gończy halucynacji i mieć go stale pod ręką. Następnie należy się zmusić do spojrzenia rzeczywistości w twarz i rozejrzeć się za ową halucynacją. Jeśli czlowiek znajdzie ją gdzieś w świecie realnym, będzie wiedział, że zwariował i że powinien oddać się pod fachową opiekę. Jeśli zas niebieskiej spódnicy nie dostrzeże nigdzie, będzie to równoznaczne z jego zwycięstwem. Kto jeszcze potrafi odróżnić rzeczywistość od urojenia, ten może być pewien swoich władz umysłowych.

"Auto da fe" Elias Canetti (1905 -1994)


Śniadanie mistrzów- Kurt Vonnegut - zobaczyłem ten napis Próby niszczące

...Zobaczyłem ten napis Próby Niszczące (w zakładach 
General Motors) powiedział Hoover- i nie mogłem powstrzymać się od myśli, że być może po to właśnie Bóg umieścił mnie na Ziemi: chciał się przekonać, ile człowiek może wytrzymać zanim się rozsypie. 

"Śniadanie mistrzów" Kurt Vonnegut (1922 - 2007)

Śniadania mistrzów - Kurt Vonnegut - jest Pan otoczony kochającymi maszynami

Dwayne Hoover czytał dalej: jest Pan otoczony kochającymi maszynami i nienawidzącymi maszynami, chciwymi maszynami i hojnymi maszynami, odważnymi maszynami i tchórzliwymi maszynami, prawdomównymi maszynami i kłamliwymi maszynami, wesołymi maszynami i ponurymi maszynami - czytał.- Jedynym ich zadaniem jest prowokować Pana na tysiące możliwych sposobów, żeby Stwórca Wszechświata mógł obserwować Pańskie reakcje. Uczucia i rozumu mają nie więcej niż szafkowy zegar. 

"Śniadanie mistrzów" Kurt Vonnegut