wtorek, 29 września 2015

Dziennik- Witold Gombrowicz - Ja bardzo boję się diabła. Dziwne wyznanie na ustach niedowiarka.



Ja bardzo boję się diabła. Dziwne wyznanie na ustach niedowiarka. Od idei diabła nie jestem w stanie się uwolnić... To błąkanie się straszności w najbardziej bezpośrednim moim pobliżu... Cóż z policji, z praw, ze wszystkich zabezpieczeń i środków ostrożności, jeśli Potwór przechadza się wśród nas swobodnie i nic nas przed nim nie chroni, nic, nic, żadnej zapory między nim a nami.
 Ręka jego wśród nas swobodna, jak najswobodniejsza! Cóż oddziela błogostan spacerowicza od podziemia rozwrzeszczanego głosem udręczonych - co? Nic zupełnie, przestrzeń tylko, pusta... 
Ta ziemia, po której stąpamy, tak pokryta jest bólem, brodzimy w nim po kolana - i jest to ból dzisiejszy, wczorajszy, przedwczorajszy, oraz sprzed tysiącleci - albowiem nie trzeba się łudzić, ból nie rozpływa się w czasie i krzyk dziecka sprzed trzydziestu wieków nie jest ani trochę mniej krzykiem od tego, który trzy dni temu się rozlegał. 
Jest to ból wszystkich pokoleń i wszystkich istnień - nie tylko człowieka. I wreszcie... ależ kto wam powiedział, że śmierć może wam przynieść, wyzwalając z tego świata, jakieś ukojenie? "A jeśli 'tam' są tylko pająki?" A jeśli tam jest ból, przekraczający nieskończenie wszystko, co możemy sobie wyobrazić? 
Nie drżysz zanadto przed tą chwilą, gdyż oddajesz się złudnej pewności, że za tą ścianą nie może cię spotkać nic co by było zupełnie nieludzkim - skąd ta pewność? Co cię do niej upoważnia? Czyż w łonie tego, nawet naszego, świata nie zawiera się jakaś zasada piekielna, niedostępna człowiekowi, nie do ogarnięcia ani rozumem ludzkim ani uczuciem? Gdzież więc gwarancja, że tamten świat ma być bardziej ludzki? A może jest on nieludzkością samą, zaprzeczeniem zupełnym naszej natury? Ale my nie możemy tego przyjąć do wiadomości, gdyż człowiek - i to jest pewne - z natury nie jest zdolny pojąć zła.
Witold Gombrowicz -- Dziennik, 1960

piątek, 25 września 2015

Przeklinam rzekę czasu-Per Petterson - Nie miałem imienia i czułem się bezdomny w czasie.

Dobrze znam ten stan, w którym nocą człowiek leży sztywno pod kołdrą, suchymi, bolącymi oczami wpatruje się w ciemność i czuje, że życie ma w ustach dosłownie smak popiołu.

(..) a właśnie w różnicach można znaleźć coś interesującego, to w różnicach tkwią możliwości, więc je wyszukiwała i wiele z nich czerpała.

Czasami martwiło mnie, że to, co produkujemy, jest tak kompletnie bezużyteczne, wręcz ogłupiające, ale to nie miało znaczenia. Znaczenie miała praca.

Właściwie zawsze przewidywałem nadejście wielkich zmian dopiero w ostatniej chwili.

- No cóż przeszłości nic nie zmieni.

Udawałem więc zabawę, która nie miała już żadnego znaczenia, wykonywałem wszystkie prawidłowe ruchy ze wszystkimi przynależnymi minami, a wtedy wyglądało to tak, jakby to, co robiłem, miało sens, kierunek, ale tak wcale nie było.

Albo też miałem pękniecie w charakterze, szczelinę w fundamencie, która z upływem lat jedynie się powiększała.

Nie miałem imienia i czułem się bezdomny w czasie. Mogłem mieć dwanaście lat, mogłem mieć sześćdziesiąt osiem.



"Przeklinam rzekę czasu" Per Petterson

wtorek, 22 września 2015

Śmierć Iwana Iljicza - Lew Tołstoj - Wciąż to samo, to błyśnie kropla nadziei, to wzburzy się morze rozpaczy,

Nie to. Wszystko to, czym żyłeś  i żyjesz, jest kłamstwem, oszukaństwem zasłaniającym  przed tobą życie i śmierć.

W ostatnich czasach tej samotności, w jakiej się znajdował, leżąc twarzą zwróconą ku oparciu kanapy, tej samotności w ludnym mieście i wśród licznych znajomych i rodziny - samotności, która nigdzie nie mogła być zupełniejsza, ani na dnie morza, ani w ziemi - w ostatnich czasach tej strasznej samotności Iwan Iljicz żył tylko wyobraźnią w przeszłości. Jeden po drugim zjawiały się przed nim obrazy przeszłości. Zaczynało się zawsze od spraw najbliższych w czasie, a dochodziło do najdalszych, do dzieciństwa i tam się zatrzymywało.

A żyć tak na skraju zguby trzeba samotnie, nie mają nikogo, kto by mógł zrozumieć i współczuć.

Wciąż to samo. to błyśnie kropla nadziei, to wzburzy się morze rozpaczy, i wciąż boli, wciąż boli, wciąż męka i wciąż to samo.

Cóż to wiec jest? Po co to? Nie może tak być. Nie może być, żeby takie bezsensowne, takie ohydne było życie. A jeżeli rzeczywiście było takie ohydne i takie bezmyślne, to po co umierać i umierać w cierpieniu? Coś tu jest nie w porządku.

"Śmierć Iwana Iljicza" - Lew Tołstoj

czwartek, 17 września 2015

Wiele hałasu o nic- William Shakespeare - Radość moja byłaby niewielka gdybym mógł opowiedzieć, jak jest wielka.

Czy możliwe aby wzgarda umarła mając tak doskonały pokarm jakim jest signor Benedick?


Milczenie jest najdoskonalszym heroldem radości; radość moja byłaby niewielka, gdybym mógł opowiedzieć, jak jest wielka.


Czas wlecze się o kulach, póki  miłość nie spełni wszystkich swych obrzędów.


Szczęśliwi ci, którzy mogą dowiedzieć się o swoich wadach i naprawić je.


Każdy potrafi uporać się z cierpieniem, prócz tego, który je odczuwa.


Gdyż tak bywa, że mało cenimy to, co już mamy: lecz rzecz utracona wnet rośnie w cenie i brak jej czujemy wierząc, że wartość ma większą niż wówczas gdy była nasza.


Gdy tonę w rozpaczy, najcieńsza nitka może być ratunkiem.


Dłużej tak żyjąc sam siebie zabijesz. Nie jest to mądre pobudzać cierpienie przeciwko sobie.


"Cierpieć z miłości", piękne wyrażenie! Cierpię z miłości, to prawda; gdyż kocham cię wbrew woli.




"Wiele hałasu o nic"  - William Shakespeare





Edward Stachura - Ja się czuję bardzo bezpiecznie , jak jestem sam.




Bardzo rzadko nie myślę o niczym, bardzo rzadko mam takie chwile, że idę sobie i nic mnie nie obchodzi, nie myślę o niczym, tylko idę lekko, przeważnie mam w głowie wielki szum, to jest może jakaś wada, albo choroba umysłowa, żeby nie potrafić czasem nie myśleć.

Ja się czuję bardzo bezpiecznie, jak jestem sam. Najwięcej. Bardzo mi jest dobrze ze sobą samym. Ja od razu powiem, temu, który mnie odkryje, żeby się na mnie nie gniewał, jak będę odchodził trochę co jakiś czas.

Nie ma nic bardziej tragicznego niż żebranie o gest, o uśmiech od ukochanej Istoty. Przy tej tragiczności blednie wielka inna tragiczność, tragiczność cielesnego kalectwa, tragiczność duchowego kalectwa... wielka tragiczność blednie przy tragiczności żebrania o miłość.

czy wolno taką wiarę i tyle wiary, całą taka wiarę w kimkolwiek pokładać? Chyba nie wolno. Chyba na pewno. Bo jakim prawem? Jeżeli już, to tylko w sobie można całą taką wiarę pokładać. W nikim więcej.

Jeżeli coś do­tyka cię, znaczy: do­tyczy cię. Jeżeli­by nie do­tyczyło cię - nie do­tykałoby cię, nie zrażało, nie ob­rażało, nie drażniło, nie kuło, nie ra­niło.
Jeżeli bro­nisz się, znaczy: czu­jesz się ata­kowa­ny. Jeżeli czu­jesz się ata­kowa­ny, znaczy: jes­teś cel­nie tra­fiony. Miej to na uwadze.

A kiedy ona Cię kochać przestanie, zobaczysz noc w środku dnia, czarne niebo zamiast gwiazd, zobaczysz wszystko to samo, co ja.


Minęło wiele miesięcy, ale mnie nic nie minęło. Czas dla mnie w miej­scu przys­tanął.


Edward Stachura (1937 - 1979)
W jego twórczości dochodzi do głosu dramatyczny konflikt między naturalną potrzebą afirmacji życia, natury, człowieka i elementarnych wartości etycznych, a poczuciem obcości, egzystencjalnego lęku i odrazy do współczesnej
ograniczającej wolności jednostki cywilizacji przez unifikację standardowych wzorców.

Łuk triumfalny - Erich Maria Remarque - Człowiek tak naprawdę nic nie wie, wszystko okazuje się zawsze inne

- pan z Prowansji? - zapytał spokojnie.
- Nie. A co to ma do rzeczy? - spytał zdumiony
- Nic - odparl Ravic. - Chciałem tylko panu przerwać. Najłatwiej to osiągnąć, zadając zupełnie bezsensowne pytanie. W przeciwnym razie mówiłby pan jeszcze przez godzinę.


Uwielbiał to: siedzieć, nie myśląc o niczym i obserwować ludzi przechodzących za oknem. Paryż był miastem, w którym najlepiej spędzało się czas na niczym.


Żyć znaczy żyć cudzym życiem. Każdy żywi się trochę kosztem drugiego.


Nie wystarczy odwaga, trzeba mieć też nieskrępowany stosunek do śmieszności.


coś smutniejszego niż smutek


Wtedy wszystko powoli stawało się nierzeczywiste, jakbym się utopiła i szła po dnie przez jakieś obce podwodne miasto.


Nie ma na świecie rzeczy bardziej bezużytecznej niż żal. Niczego nie można odzyskać, niczego nie można naprawić.


Nie ma sensu się tym zadręczać, dopóki nie można nic zrobić.


Nie ma choroby bardziej zaraźliwej niż władza.


Nic nie wydaje się człowiekowi trudne, ma wrażenie, że wszystko potrafi, a czego nie może osiągnąć, wypełnia marzeniami.


Dziś wielka przygoda to poukładane, spokojne życie.


Siedział w baraku otępiały i zdruzgotany.


Człowiek tak naprawdę nic nie wie, wszystko okazuje się zawsze inne.


Joan była bardzo piękna i nieskończenie odległa.


Tam przed nami jest noc, parę godzin i wieczność, dopóki ranek nie zapuka w okno.


Proste rzeczy nigdy nie rozczarowują. A po szczęście warto się czasem schylić nawet bardzo nisko.


Kto niczego nie oczekuje, ten nigdy nie będzie zawiedziony - i od tego należy wychodzić. Wtedy wszystko, co dostajemy, jest już małą nadwyżką.


Życie było życiem, czymś nic niewartym, a zarazem bezcennym.


Koniec końców chodziło jedynie o walkę, po prostu o to, żeby walczyć i czekać na swoją szansę walki, dopóki jeszcze człowiek oddychał.


Czy nie po to zadeptywało się w pyle zapomnienia wszystko, co mogło zżerać nerwy, wymazywało się to skutecznie i twardo, sarkazmem i ironią , a nawet antysentymentalizmem, ucieczką w głąb drugiego człowieka, w obce "ja". Dopóki nie pojawiała się znowu brutalna niemoc i człowiek był zdany na pastwę snu i upiorów.


Co robić? Staramy się kłamać jak najrzadziej. Musimy, ale nie robimy tego dla zabawy.


W sprawach uczuciowych nie ma wyjaśnień tylko działania.


Na tym polega nędza tego świata, Borisie, nigdy nie odczuwamy bólu, który sprawiamy innym.


Aż w końcu on znajdzie się zupełnie w jej rękach, a wtedy ona, znudzona, opuści go słabego,sprzedajnego, ofiarę własnej słabości i własnej żądzy. Nie miała takich zamiarów, możliwe, żę nawet o tym nie wiedziała, ale tak by pewnie wyszło.


Ty jesteś moim horyzontem, w tobie kończą się wszystkie moje myśli.


Ktoś kto często ogląda się za siebie, łatwo może wpaść na coś albo runąć w przepaść.


Są rzeczy, których nie da się wyjaśnić. I takie, których się nie rozumie. Błogosławiona niech będzie ta odrobina dżungli w nas.


Wczoraj zostało stracone i nie przywrócą go żadne łzy ani zaklęcia.


Zawsze byłaś ze mną bez względu na to, czy cię kochałem, czy nienawidziłem, czy udawałem obojętność - to nigdy nic nie zmieniało, ty zawsze byłaś ze mną i zawsze we mnie.


Łuk triumfalny - Erich Maria Remarque




Trzej towarzysze - Erich Maria Remarque - Dopóki człowiek się nie poddaje jest silniejszy niż los

Niby wielkie flamingi płynęły chmury po niebie zielonkawym jak skórka jabłek, ukrywających wąski sierp przybierającego księżyca.


Ale trzeba umieć także przegrywać inaczej nie można by  żyć.


Grunt to nie przywiązywać się do niczego. Do czego się przywiążesz, to chciałbyś zatrzymać. A zatrzymać w życiu nie można nic.


Prawda wyglądała zbyt beznadziejnie i szaro, tylko odblask marzeń był życiem.


Wszystko pięknie, kto jest sam nie może zostać opuszczony.


Ach ten żałosny głód odrobiny ciepła - czyż nie można było mieć koło siebie dwóch rąk i pochylonej twarzy? A może i to tylko jest złudzeniem, rezygnacją, ucieczką? Czy istnieje coś innego niż samotność?


Urodzić się głupcem to nie wstyd , wstyd tylko głupcem umierać.


Niech pan nie przeciąga struny. Umiarkowanie we wszystkim, oto była dewiza mego męża nieboszczyka.


Nie miała złudzeń i wiedziała, że trzeba się będzie nabiedzić, ażeby wyrwać dla siebie ochłap tego, co zwie się szczęściem. Wiedziała także, że trzeba za to płacić z lichwiarskim procentem. Szczęście jest najniepewniejszym na świecie towarem o najwyższej cenie.


Miłość jest cudowna. Ale dla jednego z dwojga zawsze trwa za długo. A ten drugi zostaje wtedy sam i tak brak mu tamtego, że może oszaleć.


Mgła odmieniała wszystko, podnosiła w górę, rozprzęgała, hotel naprzeciwko płynął już jak transatlantyk z oświetlonymi kabinami nad czarnym zwierciadłem asfaltu.


Muszę mieć kogoś, kto mnie zatrzyma i nie puści. Inaczej zginę. Boję się.


Samotność, prawdziwa samotność bez złudzeń, to stan poprzedzający obłęd lub samobójstwo.


Nie ma rzeczy, które mogłyby się ostać czasowi. Nie ma.


Któregoś dnia przyjdzie fala przypływu i porwie ze sobą wszystko.


Byle nie wyrzekać się wolności, jest ona cenniejsza aniżeli miłość.


Życie jest chorobą, a śmierć zaczyna się już w chwili urodzenia. Każde odetchnięcie, każde uderzenie serca jest odrobiną śmierci.


Pieniądze nie czynią człowieka szczęśliwym, ale niezwykle uspokajają.


Zapominanie to tajemnica wiecznej młodości. Człowiek starzeje się tylko dlatego, że pamięta.


To tylko napad wściekłości. Wściekłość należy zwalczać zabawą, a nie gniewem.


Tego rodzaju postępowanie zwie się bohaterską odwagą na straconym posterunku.


Człowiek nie czuje się nigdy samotny kiedy ma przy sobie psa.


Straszne jest tylko nie mieć nic na ci by się czekało.


W jakiś przerażający sposób życie ludzkie skurczyło się do nieszczęsnej walki o podstawy egzystencji.


Nauczyłem się już tej mądrości na wojnie: człowieka pocieszają nie jakieś wielkie rzeczy, ale zawsze niepozorne drobiazgi.


W miłości nie ma rzeczy głupich.


Trudno było doradzić coś temu biedakowi, można go było tylko uspokoić, na resztę musi sam znaleźć receptę. - Musi pan wziąć się  w garść i przetrzymać najbliższe dni.


Dla zranionych uczuć prawda jest zawsze czymś brutalnym, niemal nie do zniesienia.


Dopóki człowiek się nie poddaje jest silniejszy niż los.


Spokój i dzielna postawa są ozdobą żołnierza w ciężkich sytuacjach.


Nauczyłem się nie myśleć więcej,  aniżeli to konieczne.


Ostatecznie człowiek wraca zawsze na stare śmiecie.


- Nie trap się - rzekła Róża - Wszystko przemija.
- Racja. Jest to najpewniejsza prawda na świecie.


Nie ma rzeczy, która  by miała cel. Po co właściwie poniewieramy się po świecie?


Kochanie, ludzie to gorsza trucizna aniżeli alkohol i tytoń.


Gdyby tylko człowiek wiedział, co jest po tamtej stronie? Czy wierzysz, że istnieje jakiś dalszy ciąg?
- Życie jest tak podle zrobione, że nie może się tutaj kończyć.


Erich Maria Remarque - "Trzej towarzysze"

Sny - Francisco de Queveda - A to, co wy nazywacie umieraniem, jest końcem umierania

A to, co wy nazywacie umieraniem, jest końcem umierania, to co nazywacie narodzinami, jest początkiem umierania, a to , co nazywacie życiem, jest śmiercią za życia.

Francisco de Queveda "Sny"

Podróż do źródeł czasu - Alejo Carpentier - Wymknę się przeznaczeniu Syzyfa

Uciekam od prac niepotrzebnych, od ludzi, którzy mówią tylko po to, żeby mówić, od pustych zabaw, od gestów bez sensu, od Apokalipsy, która krąży nad tym wszystkim.

i dla uczynienia zadość niejasnemu zabobonowi, który każe założyć najgorszą możliwość, po to, żeby ją zakląć i oddalić

Gdzie jesteś panie mego serca - 
Któż Cię zatrzymał?
Spóźniasz się - i już południe
A ciebie nie ma...

Nie zgadzam się na los Człowieka-Pszczoły, Człowieka-Nicości, ani na to by rytm mojego życia wymierzał młot dozorcy galerników.

Wymknę się przeznaczeniu Syzyfa narzuconemu mi przez świat, skąd przychodzę, ucieknę od niepotrzebnych profesji, od losu wiewiórki biegnącej bez przerwy wokół studni,

Przeżyli jeszcze jeden dzień bez życia i muszą nabrać sił, by przeżyć jutro nowy dzień, którego także nie przeżyją, chyba, że uciekną jak ja niegdyś o tej godzinie, do rozgwaru dancingu i odurzenia alkoholu, by odnaleźć się o świcie w jeszcze większym opuszczeniu, w smutku, w jeszcze większym znużeniu.

Przy świetle słońca lub w cieple ogniska ludzie, którzy tu wypełniają swoje przeznaczenie, zadowalają się rzeczami najprostszym: cieszą się z pogodnej jasności poranka, z obfitego połowu, z deszczu, który spadł po długiej suszy,




Czuję, że będę musiał walczyć z najgorszą ze wszystkich tyranii - z tą, którą ten , kto kocha stosuje zwykle wobec tego, kto nie chce być kochany,

"Podróż do źródeł czasu" Alejo Carpentier

niedziela, 13 września 2015

Smuga cienia - J.C. Korzeniowski - Człowiek nie powinien przywiązywać nadmiernej wagi

Utwierdziła mnie ona w przekonaniu, że życie jest bezmyślnym zabijaniem czasu i że po to tylko porzuciłem dogodną pracę w gronie życzliwych przyjaciół, by uciekając od pustki życiowej odnaleźć ją w postaci o wiele dotkliwszej na pierwszym zakręcie drogi.

Miałem wtedy sposobność stwierdzenia niemiłej prawdy, że w naturze ludzkiej tkwią pierwiastki dość nikczemne. Poczułem w sobie mianowicie nagły przypływ gniewu, a jedyną przyczyną tego gniewu był przebłysk strachu dostrzeżony w oczach przeciwnika.

Mogliśmy byli zaoszczędzić sobie tej nieszkodliwej szermierki słów. Nie domyślałem się wtedy, że po kilku dniach odwrócą się nasze role- że Burns będzie błagał mnie o pozostawienie go na statku, ja zaś będę zbywał go wymijającymi odpowiedziami.

Nie mogę powiedzieć aby te nastroje  oddziaływały dodatnio na moje samopoczucie. Zaczynałem słabnąć pod naporem przeciwności, a jednocześnie uczuwałem rodzaj pogardy dla tych objawów wewnętrznej rozterki. Wmawiałem w siebie butnie, że na to aby zachwiać siłą mego ducha, trzeba by niepowodzeń zupełnie innej miary.

Nie przeczuwałem jak rychło moja odporność miała być wystawiona na próbę, ani, z której strony groziło niebezpieczeństwo.

Faktem jest, że przy wielkich wstrząśnieniach moralnych sama gwałtowność wstrząśnienia dopomaga do zniesienia ciosu, wywołując chwilowe znieczulenie.

Nie, nie to wcale nie był wariat, a tylko do gruntu zły, do gruntu przewrotny człowiek. Terroryzował ludzi złością.

-Człowiek nie powinien przywiązywać nadmiernej wagi do tego, co go w życiu spotyka, czy to będzie złe  czy dobre ...

-Słowem, żyć połowicznie - odparłem z przekąsem - nie każdego na to stać.

- Z biegiem lat nauczy się pan cenić umiejętność zachowania równowagi.


"Smuga cienia" - Joseph Conrad Korzeniowski





Sen śmiesznego człowieka - Fiodor Dostojewski - A przecież taka stara to prawda

Cudak ze mnie.

Siedzę sobie długo w noc i doprawdy ich nie słyszę, do tego stopnia pogrążam się w sobie. Trzeba też państwu wiedzieć, że co noc sen morzy mnie dopiero o świcie, tak jest już od roku. Przesiaduję więc prawie całą noc w fotelu nic nie robiąc. Książki bowiem czytam wyłączenie w czasie dnia.
Siedzę i nawet nie rozmyślam, niekiedy jakieś myśli błąkają mi się po głowie, nie przywiązuję jednak do nich wagi, natychmiast więc ulatują.

Odbiorę sobie życie i świat przestanie istnieć, w każdym razie dla mnie. Nie mówiąc już o tym, że całkiem możliwe, iż po mnie rzeczywiście nic już nie będzie dla nikogo istnieć, albowiem gdy tylko zgaśnie moja świadomość, równocześnie zniknie cały świat, który był marą stanowiącą wytwór wyłącznie mojej świadomości. Zniknie, gdyż cały ten świat i wszyscy ludzie - to byłem wyłącznie ja sam.

Wreszcie też ujrzałem , a również poznałem mieszkańców tej szczęśliwej ziemi. Nigdy na naszej Ziemi nie spotkałem takiego piękna w człowieku. Może jedynie w dzieciach naszych, i to wyłącznie w zaraniu życia, odnaleźć można odległy, bardzo słabiutki oddźwięk takiego piękna.

Wielekroć mówiłem im, że jeszcze tam, na naszej Ziemi, obraz ich radości i szczęścia nosiłem w sobie jako odgłos żrącej, niewypowiedzianej tęsknoty, która z czasem przerodziła się w nieutulony smutek. Że miałem przeczucie , iż istnieją, że ich rajską szczęśliwość widziałem w snach serca mego oraz marzeniach umysłu.

Najważniejsze jest bowiem, aby miłować bliźniego swego, jak siebie samego. To jest najważniejsze! I to jest właściwie wszystko. Niczego więcej nie trzeba. Wtedy będziemy wiedzieli jak urzeczywistnić raj na ziemi. A przecież taka stara to prawda, powtarza się ją od bilionów lat. ale nie udaje się jej wcielić w życie!


Fiodor Dostojewski - opowiadanie "Sen śmiesznego człowieka"

piątek, 4 września 2015

Czarodziejska góra - Tomasz Mann - A życie ze swej strony? Czyż może jest tylko zakaźną chorobą materii

A życie ze swej strony? Czyż może jest tylko zakaźną chorobą materii-

Wehsal: Wyrazić się nie da jak cierpię z pragnienia i żądzy. Chciałbym móc powiedzieć, że ta miłość, to moja śmierć, ale z tym nie można ani żyć ani umrzeć. Kiedy jej nie było mój stan zaczynał się poprawiać, powoli zapominałem o niej. Ale odkąd wróciła, odkąd widuję ją co dnia, ogarnia mnie czasem taka rozpacz, że gryzę palce, chwytam się cienia i rady sobie dać nie mogę.

Tyle jest tortur, proszę pana, a kogo torturują, ten pragnie jednej tylko rzeczy; uwolnić się od nich po prostu i bezwzględnie uwolnić, to jego jedyny cel.

Settembrini:  To co Pan czci jest maską. Widzi Pan misterium tam, gdzie jest tylko mistyfikacja, jedna z tych złudnych, pustych form, którymi nas mami demon cielesności i fizjonimiki. Nie bywał Pan nigdy w towarzystwie aktorów?

Świat pragnie być oszukiwanym.

Hans Castorp  siedział i pocierał dłonią czoło i serce. Bał się, miał uczucie, że "to wszystko" musi się źle skończyć, że skończy się katastrofą, buntem cierpliwej natury, nadciągnie burza i oczyszczający wicher, który sprawi, że pryśnie czar ciążący nad światem, wyrwie życie z "martwego punktu" i "sezon ogórkowy" postawi przed straszliwym sądem ostatecznym.

"W górach mieszka wolność" - zaśpiewał niefrasobliwie Hans Castorp. - Ale powiedz mi najpierw co to jest wolność!

"Czarodziejska góra" Tomasz Mann (1875 - 1955) laureat nagrody Nobla 1929

wtorek, 1 września 2015

Wyspa - Sandor Marai - Trzeba przez to przejsć, skoro już jesteśmy tak daleko, niczego nie zaniechajmy,

Trzeba przez to przejść, skoro już jesteśmy tak daleko, niczego nie zaniechajmy, trzeba to przetrwać ze wszystkimi konsekwencjami, w przeciwnym razie nigdy nie wyzdrowiejemy. A więc, niech sobie boli.

Z cichym westchnieniem ulgi pomyślał, że z grubsza dokończył też to nad czym pracował, niemal wypełnił wszystkie swoje obowiązki, żył tak, jak wymagali jegi bliźni i okoliczności, potem żył inaczej, władał instrumentami służącymi do poznania ciała i teraz nie pozostało nic innego, jak poszukać odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak sromotnie cierpiał przez całe życie, jaki cel miała ta "idea" z ludzką istotą, kiedy nałożono na nią tak upokarzające cierpienia, którym nie ma końca, i dlaczego nie ma zaspokojenia? Upokarzało go, ze upadł tak śmiesznie i teraz musi sie błąkać po świecie...

"Wyspa" - Sandor Marai

Wojna i pokój- Lew Tołstoj - Nie ma silniejszych nad tych dwóch wojaków: cierpliwość i czas

Wierzaj mi kochasiu , nie ma silniejszych nad tych dwóch wojaków: cierpliwość i czas.





Powiadam ci : zwróć cale swe baczenie na siebie samego, nałóż łańcuch na swe zmysły i szukaj szczęśliwości nie w namiętnościach, ale w swym sercu. Źródło szczęśliwości jest nie na zewnątrz, lecz wewnątrz nas...

Wszelka reforma narzucona przemocą godna jest potępienia, albowiem nie naprawi zła, póki ludzie pozostają takimi, jakimi są, gdyż mądrość nie musi się uciekać do gwałtu.

Kładę się spać szczęśliwy i spokojnej myśli, Boże pomóż mi chodzić ścieżkami Twymi: przezwyciężać gniew łagodnością i powolnością..

Niech umarli grzebią swoich umarłych, a dopóki żyję, trzeba żyć i być szczęśliwym - myślał.

Bez jego woli włos z głowy nie spadnie. A jego wola kieruje się bezgraniczną miłością dla nas i dlatego, wszystko cokolwiek się z nami stanie , jest dla naszego dobra.

I wszyscy oni walczą  i cierpią, i męczą się , marnują swą duszę, swą nieśmiertelną duszę, aby osiągnąć pomyślność, która trwa jedno mgnienie. Nie dość tego, że sami o tym wiemy, ale przecie Chrystus, Syn Boży, zstąpił na ziemię i powiedział nam, że to życie jest życiem chwilowym, próbą, a my ciągle się  go trzymamy i myślimy, że znajdziemy w nim szczęście.

Sądzimy, że jak los nas wyrzuci ze zwykłej ścieżki, wszystko przepadło; a tymczasem dopiero tu zaczyna się  nowe, dobre. Póki jest życie, jest i szczęście.

Zaiste oto prawdziwy mędrzec! - pomyślał Pierre. - Nie widzi nic poza obecna chwila przyjemności, nic go nie niepokoi i dlatego jest zawsze wesół, zadowolony  i spokojny. Cóż bym dał za to, bym mógł być taki jak on.

Tout vient a point celui qui sait attendre. Wszystko w swoim czasie otrzyma ten co potrafi czekać.

Qui s'excuse, s'accuse. Kto się tłumaczy, oskarża się.

Dans le doute s'abstient-toi - Jak masz wątpliwości wstrzymaj się od działania

Książę Andrzej nie mógł dłużej się powstrzymać i rozpłakał się łzami tkliwości i miłości; płakał nad ludźmi i nad sobą, nad ich  i nad swoimi błędami. "Współczucie, miłośc do bliźnich, do kochających nas , miłość do tych, którzy nas nienawidzą, miłość do wrogów, tak  miłość, którą Bóg głosił na ziemi, której mnie nauczyła księżniczka Maria, a której nie rozumiałem;

Pod Borodinem Rosjanie odnieśli zwycięstwo- nie takie zwycięstwo, jakie się określa zawładnięciem kawałkami materii na drzewcach, zwanymi sztandarami, i tą przestrzenią, na której stały i stoją wojska , lecz zwycięstwo moralne, które przekonuje przeciwnika o moralnej wyższości wroga i o własnej bezsilności.

Pierre: Ale jak zrzucić z siebie to wszystko zbędne, szatańskie, całe brzemię tego pozornego człowieka?

Boże mój!wywiedź mnie z tego  okropnego położenia bez wyjścia! -

Człowiek nad niczym nie ma władzy póki boi się smierci. A kto się jej nie boi do tego należy wszystko. Gdyby nie było cierpienia człowiek nie znałby swych granic, nie znałby siebie.

Natasza zaś była wesoła dlatego, że zbyt długo się smuciła, a teraz nic jej nie przypominało przyczyny jej smutku i była zdrowa. Była wesoła jeszcze dlatego, że był człowiek, który się nią zachwycał (zachwyt innych był ową mazią do kół, niezbędną aby maszyna poruszała się zupełnie swobodnie).

Człowieka drogiego można kochać miłością ludzką, ale tylko wroga można kochać miłością boską.
Kochając miłością ludzką można od miłości przejść do nienawiści , ale miłość boska nie może się zmienić.

Szaleństwo Pierr'a polegało na tym, że po to by kochać ludzi, nie oczekiwał, jak dawniej, aż dadzą mu oni do tego powody, które nazywał zaletami ludzi, lecz miłość przepełniała jego serce, i Pierre, kochając ludzi bez zadnych powodów, znajdował niewątpliwe powody, dla których warto ich było kochać.


"Wojna i pokój" Lew Tołstoj (1828 - 1910)