W końcu zaczynam przychodzić do siebie po ostatnich przeżyciach.
Już od dawna nie czułem takiego wewnętrznego spokoju.
Na skraju miasteczka zsiadam i idę prowadząc osła. Kupuję dwa worki cementu i wkładam po jednym do każdego kosza. Wracamy do domu. Jozue biegnie truchcikiem obok mnie. Tak właśnie powinno się żyć. Spieprzyliśmy wszystko przez te maszyny i inne zdobycze cywilizacji.
Problem w tym, że traktuję wszystko co mówią ludzie bardzo serio i po prostu nigdy nie chwytam zakamuflowanego dowcipu. Uchodzę za człowieka, który nie ma w ogóle poczucia humoru. Najwyraźniej brakuje mi odpowiedzialnej za to części mózgu.
Ogarnia mnie niepokój, powraca ciemność, znów mam wrażenie, że rozpadam się na atomy.
Doszliśmy do punktu, w którym nasze drogi się rozeszły, klamka zapadła. (..) przecinam kolejny wiążący mnie z przeszłością sznurek.
Pracowałem dziś ciężko i zmorzył mnie sen.
Amerykanów uczy się od dziecka, że nie należy nigdy płakać i użalać się nad sobą.
Człowiek pracując ciężko przezwycięża swoje smutki. Pomaga wziąć się w garść.
Kiedy patrzę z góry na barwny skalisty pejzaż mam wrażenie że oglądam zwolniony film klatka po klatce przesuwają się kolejne obrazy. Schodząc z drabiny zatrzymuję się kilka razy, żeby nasycić nimi wzrok. Boże jakie to wszystko piękne.
Uważałem, że kochałem Gerry, ale on miała rację , nie potrafiłem nawet określić na czym polega miłość.
Nikt postronny nie zna prawdy.
Ciemność schodzi na ziemię i zasnuwa wszystko dookoła jak wlany do szklanki wody atrament.
Kiedy ponownie sięga po fajkę daję mu swoją zapalniczkę. Widok tego drobiazgu przywoływał tylko bolesne wspomnienia.
Jak wspaniale mieć swoje miejsce na ziemi zwane domem.
Ogarnia mnie dziwne uczucie, liczy się tylko to co jest teraz, w tej chwili nie pamiętam niczego z przeszłości, niczego nie oczekuję.
Czy rzeczywiście jestem "patologicznie nieszczery wobec własnych emocji"?
Coś mi się zdaje, że Pan się boi kobiet.
- Któż to wie, Dolores? Czy twoja religia nie głosi, że życie jest padołem łez?
Szczęście wydaje się czymś nieosiąganym dopóki się go nie zazna. Zaczynam zapominać o całej grozie życia, o tym, jak może być straszne. Wiem jednak, że tak naprawdę nigdy nie zapomnę, że ta groza zawsze będzie się czaić w najgłębszych zakamarkach mojej podświadomości.
"Rubio"
William Wharton (1925- 2008) amer psycholog, malarz i pisarz

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz